W Internecie, a przede wszystkim w mediach społecznościowych trzeba być bardzo uważnym i czasem dwukrotnie zastanowić się nad kliknięciem podejrzanego linku. Na własnej skórze przekonał się o tym ostatnio Mikkel Michelsen i jego najwierniejsi fani. Duńczyk parę dni temu próbował zalogować się na Instagrama, lecz okazało się to niemożliwe. Powód? Włamanie na konto. W obecnych czasach to naprawdę spory problem, ponieważ potencjalny oszust jak za dotykiem czarodziejskiej różdżki uzyskuje dostęp nie tylko do wiadomości, ale i do wielu wrażliwych danych. Nic więc dziwnego, że zawodnik postanowił zareagować błyskawicznie i niemal od razu przystąpił do gaszenia pożaru. Co warto zaznaczyć, potężnego pożaru, bo haker okazał się większym cwaniaczkiem niż ktokolwiek by się spodziewał. Porozsyłał on bowiem z konta ex-reprezentanta Motoru Lublin sporą liczbę tajemniczych wiadomości do kibiców. Na szczęście zabawa śmieszka nie potrwała długo. Konto obecnie jest już obecnie pod pełną kontrolą właściciela. - Mój Instagram został zhakowany. Niestety ktoś porozsyłał wam różnego typu wiadomości i zdjęcia. Przepraszam za to i proszę o kontakt w wiadomości prywatnej z osobami, które je otrzymały. Jestem też do waszej dyspozycji na Twitterze. Na szczęście udało mi się zmienić hasło i mam nadzieję, że to koniec z tego typu problemami. Jeszcze raz przepraszam - napisał 28-latek na swoim profilu. Na odpoczynek dopiero przyjdzie czas Oby to co najgorsze rzeczywiście było za Mikkelem Michelsenem i główny bohater tekstu mógł skupić się już tylko i wyłącznie na odpoczynku. Choć i o to na razie ciężko, ponieważ oficjalnie wciąż nie znamy jego przyszłości. Jeszcze w trakcie sezonu 2022 Duńczyka łączono z zielona-energia.com Włókniarzem Częstochowa, lecz w międzyczasie pojawiały się informacje o potencjalnym zainteresowaniu ze strony Betard Sparty. Wrocławianie ostatecznie odpuszczą chyba jednak ten temat ze względu na potencjalny powrót Artioma Łaguty do ścigania. Czytaj także: Drugi raz tego nie zrobi. Ten sezon go wiele nauczył Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata