Gwiazdor dał sygnał, telefony będą się grzać. To może być transferowy hit
W ostatnich latach niemal pewne było, że Maciej Janowski nigdzie nie ruszy się z Wrocławia i dopóki ten klub będzie startować w PGE Ekstralidze, ten nie odejdzie. Sytuacja zmieniła się, gdy między stronami doszło do zgrzytu przy negocjacji nowej umowy. Po tym stało się jasne, że Janowski jednak jest do wyciągnięcia ze Sparty i to już za kilka miesięcy. To jasny sygnał dla prezesów innych klubów. To może być hit giełdy transferowej, który zmieni układ sił.
Żużlowa giełda transferowa w PGE Ekstralidze w zasadzie się zakończyła, ale historia pokazuje, że prezesi klubów wcale nie będą długo czekać z montowaniem drużyn na kolejną kampanię 2026. Jednym z najbardziej łakomych kąsków z pewnością będzie Maciej Janowski, którego status w Sparcie Wrocław po ostatnim zamieszaniu diametralnie się zmienił.
Maciej Janowski dał jasny sygnał, że nie jest skazany na Spartę
Przypomnijmy, że ostatnie negocjacje kontraktowe między Janowskim a wrocławskim klubem były dość nerwowe jak na standardy, jakie znaliśmy wcześniej. Do tej pory bywało bowiem tak, że zawodnik rozmawiał z działaczami bez udziału mediów i tylko informował o przedłużeniu umowy. W tym roku był zgoła inaczej. Po jednym z meczów Maciej dał jasno do zrozumienia, że klub nie chce spełnić jego oczekiwań, a on musi podjąć rozmowy z innymi ośrodkami.
Nie wszyscy wierzyli jednak w to, że Janowski mógłby odejść, a wielu prezesów odebrało ten ruch jak zasłonę dymną. Ostatecznie faktycznie żużlowiec doszedł do porozumienia ze Spartą, ale nowa umowa obowiązywać będzie tylko przez rok. A to jasny sygnał dla innych klubów, że przeprowadzenie takiego transferu jest realne.
Zasadniczo na tym - nazwijmy to "nieporozumieniu", więcej wygrał sam zawodnik. Dzięki takiemu postawieniu sprawy może spodziewać się już wkrótce wielu ofert i stać się jeszcze lepiej opłacanym zawodnikiem. Tym bardziej, że kontrakty największy gwiazd, czyli Bartosza Zmarzlika i Leona Madsena sięgają już 5 milionów złotych. Wrocławianie będą musieli się sporo natrudzić, aby zatrzymać u siebie w drużynie kapitana.
Lokalny patriotyzm już się nie opłaca
Swoją drogą Janowski w ostatnich dwóch latach nieco obniżył loty, co wskazywała Sparta, która chciał umowy na niższym poziomie finansowym niż sam zawodnik. Dla Macieja to też jednak może być jakaś wskazówka, że być może warto poszukać czegoś innego, nowego bodźca i zmienić klub. Nierzadko takiego decyzje żużlowców wychodziły im na dobre. I to w podwójnym wymiarze.
Po pierwsze rozwój sportowy. Zresztą Janowski już raz w 2012 roku odszedł ze Sparty do Unii Tarnów, gdzie spędził dwa sezony. To był dla niego bardzo doby okres, w którym mocno się rozwinął i wrócił do macierzystego klubu jeszcze lepszy.
Po drugie zmiana środowiska wiąże się najczęściej ze sporą podwyżką. Bartosz Zmarzlik odchodząc ze Stali Gorzów do Motoru Lublin wskoczył na jeszcze wyższy pułap finansowy. Teraz przekonał się o tym Leon Madsen, nowa gwiazda Falubazu Zielona Góra. Jeszcze inny przykład, to Patryk Dudek, który też kiedyś wydawał się nie do wyciągnięcia z Zielonej Góry. Dziś jeździ w Toruniu, jego kontrakt wyceniany jest na ponad 2,5 - 3 miliona złotych, a sam żużlowiec czuje się tam dobrze i radzi sobie coraz lepiej.