Brady Kurtz ma za sobą najlepszy sezon w karierze. Był liderem ROW-u Rybnik i jednym z ojców sukcesu klubu dowodzonego przez Krzysztofa Mrozka (ROW awansował do PGE Ekstraligi). Poza tym Australijczyk awansował do cyklu Grand Prix, w którym wystartuje po raz pierwszy jako stały uczestnik. Nic dziwnego, że po awansie do PGE Ekstraligi prezes Krzysztof Mrozek chciał go nakłonić do pozostania w ROW-ie. Kurtz nie złamał jednak słowa, które dał Sparcie Wrocław, podziękował Mrozkowi i zmienił barwy klubowe. Żużel. Przestał odbierać telefony z Leszna W trakcie zintensyfikowanych rozmów transferowych Brady Kurtz miał wiele ofert z kilku klubów. Z usług Australijczyka chciano skorzystać m.in. w Lesznie. Unia dość wcześnie, bo jeszcze w lipcu próbowała przekonać do transferu Brady’ego Kurtza. Kiedy jednak do gry weszła Sparta Wrocław i prezes Andrzej Rusko, z leszczyńskiego otoczenia usłyszeliśmy, że Brady Kurtz "zgubił telefon", przestał odbierać połączenia od działaczy. - Nie sądzę, by to miało miejsce, mają mój numer. Mogą do mnie dzwonić kiedy tylko chcą - skomentował Brady Kurtz. - Jeśli ktoś tak powiedział, to oznacza, że musiałem mieć bardzo dużo nieodebranych połączeń - tłumaczył się Australijczyk, dopytywany czy to prawda. Żużel. Sparta Wrocław była dla niego najlepszym wyborem Ostatecznie Kurtz nie dał się przekonać innym klubom i kiedy dogadał się z wrocławianami, ani myślał o wycofaniu się z tej decyzji. Na etapie jego kontraktowania wiadomym było, że wejdzie w buty Taia Woffindena, który był już wówczas po słowie w Falubazie Zielona Góra (ostatecznie wylądował w Stali Rzeszów). Kurtz ma zatem pewne miejsce w składzie, pozycję w klubie o ugruntowanej pozycji, który cieszy się dobrą renomą, w szczególności w zakresie płatności. - Sądzę, że Sparta Wrocław była dla mnie po prostu najlepszym wyborem, najlepszą dostępną opcją, a bardzo chciałem wrócić do PGE Ekstraligi - skomentował transfer do Sparty Wrocław Brady Kurtz.