Wielka Brytania nie była gościnna. Brytyjczycy zdobyli złote medale Speedway of Nations, wygrywając finałowy wyścig z reprezentacją Australii. Brązowy medal zabiorą do domu Szwedzi. Nasi żużlowcy zajęli dopiero odległe, piąte miejsce. Żużel. Jeden wyścig zaważył na wszystkim. Kubera bierze wynik na siebie Polska reprezentacja słabo zaczęła zmagania w Speedway of Nations. Dopiero w piątej serii startów nasi żużlowcy zwyciężyli podwójnie z reprezentacją Danii, pozbawiając podopiecznych Nickiego Pedersena marzeń o fazie medalowej. Nam ten wynik dodał skrzydeł, bo to oznaczało, że los biało-czerwonych leżał tylko i wyłącznie w naszych rękach. Niestety, w biegu zamykającym rundę zasadniczą spotkaliśmy się z reprezentacją Australii. Start wygrał Kubera, ale ostatni jechał Zmarzlik, co oznaczało, że to nasi rywale wjadą do finału. Ostatecznie i tak przegraliśmy 2:7, a odpowiedzialność za ten wynik na swoje barki wziął Dominik Kubera. - Szkoda mi ostatniego biegu, bo go prowadziłem. Trener mówił, że mamy na siebie patrzeć, a ja za wszelką cenę chciałem zatrzymać Kurtza pod bandą, bo wiedziałem, ze inaczej go nie dopadniemy jeśli mnie wyprzedzi. Przesadziłem o metr i to nie wydało. Przegraliśmy ten bieg 2:7. Biorę to na siebie, bo czuję, że motocykl miałem tak szybki, że mogłem wygrać wyścig. Jeden zły łuk wpłynął na przebieg wszystkiego. Gdybym przyjechał pierwszy, Bartek by sobie poradził - mówił wyraźnie rozczarowany Kubera. Żużel. Polacy pojechali do Manchesteru po złoto. Wracają z pustymi kieszeniami Polska reprezentacja pojechała do Manchesteru po złoty medal. Niestety, wracamy z pustymi kieszeniami, choć nadzieje był ogromne. - Koniec końców zabrakło punktów. Byliśmy na maksa skoncentrowani przed ostatnim wyścigiem, a ja popełniłem błąd. To tyle. Przyjechaliśmy tu zdobyć lepszy wynik, ale nie wyszło. Taki jest sport, taki jest żużel. Każdy się myli, jesteśmy tylko ludźmi. Tyle można powiedzieć na gorąco. Czułem szybki motocykl, dobrze jechał i startował. Zastrzeżenia mogę mieć tylko do siebie i swoich błędów - zakończył Dominik Kubera.