Jednym z rozwiązań jest zakończenie czynnej sportowej kariery. Na razie Nicki Pedersen jest od tego daleki, bo Duńczyk wciąż potrafi być skuteczny i punktować, jak na lidera przystało na poziomie Metalkas 2. Ekstraligi. Bezsprzecznie można stwierdzić, że i w PGE Ekstralidze na własnym stadionie Pedersen byłby mocnym ogniwem każdego zespołu. - Myślę, że Pedersen jakąś robotę znajdzie, ale jego ostatnie wyniki, jak i zachowania nie wzbudzały zbyt wielu pozytywnych opinii u prezesów. Faktem jest, że mocno zaangażował się w reprezentację Danii i ten koniec kariery wcale nie jest odległy. Moim zdaniem powinien już podziękować za czynne uprawianie sportu, pożegnać się z pompą i skupić się na roli trenera - mówi nam Leszek Tillinger, były prezes Polonii Bydgoszcz. - Pedersen w wielu topowych zespołach zepsułby atmosferę, bo wciąż myśli, że jest najlepszy. Nadałby się do jazdy startując w zespole outsidera - dodaje Tillinger. Żużel. Kontrakt warszawski wyjściem dla Pedersena Innym wyjściem dla duńskiego mistrza jest tzw. kontrakt warszawski. Na wiosnę na pewno znajdą się chętni na podpisanie umowy z Pedersenem, ze względu na potencjalne wystąpienie kontuzji u któregoś z zawodników lub ze względu na gorszą dyspozycję u progu sezonu. Żużel. Pedersen jeżdżącym trenerem? Innym, mało prawdopodobnym pomysłem jest postawienie Pedersena w roli jeżdżącego trenera. Jako trener Pedersen dba o dobro drużyny i potrafi samego siebie odstawić od jazdy, co potwierdził m.in. podczas Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu. - To fakt, że w reprezentacji Danii Pedersen dba o dobro drużyny. Nie wiemy jak zachowałby się w lidze, gdyby dostał taką rolę, gdyż tu w grę wchodzą też pieniądze. To dwie różne bajki - zakończył Tillinger.