Poprzedni pobyt Łoktajewa w Bydgoszczy nie był delikatnie mówiąc udany. On sam co prawda dobrze zaczął, ale w drugiej połowie sezonu zaczęły się dziać dziwne rzeczy z jego sprzętem. Łoktajew notował mnóstwo defektów na punktowanych pozycjach. Później okazało się, że klub miał wobec niego zaległości i być może była to forma protestu lub po prostu skutek braku serwisu powiązany z brakiem funduszy na to. Polonia spadła z Ekstraligi, a Łoktajew odszedł. Przez wiele lat utrzymywał się na mocnym, pierwszoligowym poziomie, choć wielu mówiło ze ma dużo większe możliwości. W 2020 roku był blisko awansu do cyklu Grand Prix. W finale eliminacji miał trzy trójki i jechał jak najęty. Potem jednak przegrał batalię psychiczną i odpadł z walki. Generalnie głowa zawsze była najsłabszym elementem tego zawodnika. Kilka razy w karierze było to widać. Gwiazda wraca do Polonii niezależnie od wyniku Kapitalne ostatnie sezony w wykonaniu Aleksandra Łoktajewa każą plasować go wyżej niż tylko w Speedway 2. Ekstralidze. To wciąż relatywnie młody jak na żużlowca człowiek (ma 30 lat). Być może jednak w przyszłym roku nadal nie będzie go w PGE Ekstralidze. Łoktajew miał osiągnąć porozumienie z Polonią Bydgoszcz i rzekomo jest to niezależne od awansu lub jego braku. Byłby to zatem powrót po dwunastu latach dla zawodnika, który mieszka w kujawsko-pomorskiem, więc logistycznie Polonia mu pasuje. Sportowo jednak Łoktajewowi przydałaby się PGE Ekstraliga. Jeśli chce zawojować żużlowy świat, ma jeszcze szanse, ale i coraz mniej czasu. Musi jak najszybciej dołączyć do czołówki rywalizującej na torach w Toruniu, Gorzowie czy Wrocławiu. Póki co, zawodnik "kisi się" na poziomie, który być może jest już dla niego za niski. Momentami bowiem nawet w tym sezonie wyglądał jak ktoś z innej ligi w rywalizacji z pierwszoligowcami.