Kacper Woryna zabrał się do roboty. W piątkowym, wyjazdowym meczu z Orlen Oil Motorem Lublin (42:48) zdobył dla Krono-Plast Włókniarza Częstochowa 10 punktów z bonusem. Mogło być lepiej, ale trener Janusz Ślączka skorzystał z niego tylko pięć razy, a mógł sześć. Złożył obietnicę, ale szykują się burzliwe negocjacje. Na to się nie zgodzi Dobrze w PGE Ekstralidze, a w Tauron SEC jeszcze lepiej W piątek było dobrze w PGE Ekstralidze, a w sobotę jeszcze lepiej w Tauron SEC, gdzie Woryna wjechał do wielkiego finału i przegrał tylko z kolegą z Włókniarza Leonem Madsenem. 27-latek nie mógł lepiej trafić z formą. Ta ostatnia nagła eksplozja przytrafiła się tuż po doniesieniach, że częstochowski klub chce mu obciąć kontrakt za słabą jazdę. Woryna swoją postawą na torze pokazał, że może wciąż zasługuje na to, by płacić mu 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Apator o zainteresowaniu Woryną Inna sprawa, że jeden dobry weekend niczego nie zmienia. Woryna zawodził w tym sezonie tak wiele razy, że potrzebuje jeszcze mocniejszych argumentów i kolejnych tak udanych weekendów. Do utrzymania wysokich stawek nie wystarczą plotki o rzekomym zainteresowaniu Apatora Toruń. Żużlowcy często wykorzystują zainteresowanie innych klubów do tego, by poprawić sobie warunki u dotychczasowego pracodawcy. Jednak tak jak napisaliśmy wyżej, temat Woryny w Apatorze to tylko plotki. Zapytaliśmy o to w toruńskim klubie i odpowiedź była jednoznaczna: tego nazwiska nie ma na liście życzeń. Musi zakasać rękawy i wziąć się do roboty Apator szuka oczywiście wzmocnień, kogoś, kto zluzowałby Pawła Przedpełskiego, ale transferu Woryny nie rozważa. Z dwóch powodów. Po pierwsze nigdy nie czuł się on dobrze na toruńskiej Motoarenie. Tamten tor mu nie leży, zwykle się na nim męczy. Po drugie zamiana Przedpełskiego na Worynę w żaden sposób by się nie broniła. Obaj prezentują bowiem zbliżony poziom. Sponsorzy Przedpełskiego z Torunia od razu podnieśliby larum, że klub chce wymienić Pawła na żużlowca co najwyżej tej samej klasy. Worynie nie pozostaje nic innego, jak zakasać rękawy i zabrać się do roboty. Skoro w Lublinie, z drużyną gwiazd, potrafił się pokazać, to znaczy, że stać go na bardzo solidną jazdę w lidze. I jeśli pokaże prezesowi Włókniarza Michałowi Świącikowi, że jest zawodnikiem na 8-10 punktów, to być może uratuje swój wysoki kontrakt. W innym razie będzie musiał przełknąć gorycz obniżki. Gwiazda Motoru obsypana ofertami. Padnie transferowy rekord, milion na stole