Dwa lata temu Apator Toruń bez żalu żegnał się z Jackiem Holderem. Zawodnik, który w sezonie 2020 błysnął w PGE Ekstralidze, jadąc jako gość w Stali Gorzów, systematycznie obniżał loty. W 2022 skończył rozgrywki ze średnią 1,602. Biją się o 20-latka z Polski, kontrakt leży na stole. Dzwonią codziennie Motor załatał nim dziurę po Michelsenie Niechciany wówczas w Apatorze Holder trafił do Orlen Oil Motoru Lublin wyłącznie, dlatego że mistrzowie Polski musieli pilnie załatać dziurę po Mikkelu Michelsenie i Maksymie Drabiku. Holder nie miał przesadnie wygórowanych żądań. Finalnie dostał klubowy kontrakt na poziomie 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy za punkt. Prezes Jakub Kępa postawił wówczas na Holdera, bo najwyraźniej uznał, że zawodnik może pójść śladem kilku innych, którzy w Lublinie się odrodzili. Lider Motoru Bartosz Zmarzlik pewnie też szepnął słówko. W końcu w 2020 jeździł z Holderem w Stali. Mówiło się nawet, że Jack rozwinął skrzydła dzięki temu, że mógł startować w jednej drużynie ze Zmarzlikiem. Teraz Apator chętnie by go przygarnął z powrotem W każdym razie teraz szukający wzmocnień Apator chętnie przygarnąłby Holdera z powrotem. Najlepiej za Pawła Przedpełskiego, który co prawda robi średnio 6-7 punktów na mecz, ale zawodzi w kluczowych momentach. Poza tym Apator ma też dziurę na U24, ale łatwiej wymienić Przedpełskiego na Holdera, niż znaleźć sensownego zastępcę dla Wiktora Lamparta. Na stole leży bajeczna oferta dla Holdera na poziomie 1,2 miliona złotych za podpis i 12 tysięcy złotych za punkt. To już jest taki gwiazdorski kontrakt. Holder mógłby rocznie skasować 3,1 miliona złotych przy 160 punktach (tyle zdobył w całym 2023). Kosmiczna oferta nie zrobiła wrażenia Pytanie jednak, czy Holder da się skusić. Bo z jednej strony jest fortuna, a z drugiej nic nie słychać o tym, żeby na Holderze zrobiło to jakiekolwiek wrażenie. Można oczywiście założyć, że Motor podniesie mu delikatnie kontrakt (zwolnią się środki z kontraktu Wiktora Przyjemskiego, który po 2024 ma odejść), ale czy aż do poziomu 1,2 i 12, to bardzo wątpliwe. Inna sprawa, że zawodnicy w Lublinie mogą liczyć na bonusy od sponsorów. Mówi się, że Dominik Kubera ma z tego tytułu blisko pół miliona. Gdyby więc kontrakt Holdera został podniesiony o 200 tysięcy na podpisie i do 10 tysięcy za każdy zdobyty punkt, to faktycznie byłaby to dla niego równie dobra opcja. Motor płaci też premie bez poślizgu, co również jest ważne. Poza wszystkim Holder widzi, że lubelski klimat mu służy, że jeżdżąc w Motorze, stał się gwiazdą i czołowym zawodnikiem Grand Prix. Rok temu był o krok od zdobycia medalu, teraz też liczy się w grze o końcowe podium. Wiele więc wskazuje na to, że Apator będzie się musiał obejść smakiem. I to pomimo tego, że po tej ostatniej ofercie Holder musiał spaść z krzesła. Koniec milionera, już dali mu do zrozumienia. To ostatnia deska ratunku