Na taką informację czekali fani Fogo Unii Leszno. W poniedziałek klub poinformował, że ich lider jest po serii badań i nie ma żadnych złamań. To oznacza względnie krótki termin powrotu na tor. Jest nawet szansa, że nastąpi to już w czwartek. IMP w Rzeszowie. Co ze startem Janusza Kołodzieja? Brak złamań to jedno. Osobną sprawą jest powrót żużlowca na tor. W 2011 roku podczas Grand Prix w Lesznie brał udział w równie groźnie wyglądającym upadku. Z pozoru wydawało się, że wyszedł z tego bez szwanku, ale później męczył się długimi tygodniami. Nauczony doświadczeniem Kołodziej z pewnością będzie chciał wrócić w pełni gotowy do jazdy na motocyklu. To rodzi pytanie o start doświadczonego zawodnika w czwartkowym finale Indywidualnych Mistrzostw Polski, który odbędzie się na torze w Rzeszowie. Ewentualne odpuszczenie zawodów w zasadzie przekreśliłoby szanse żużlowca na walkę o medale. - Janusz szykuje się na zawody w Rzeszowie, ale czy będzie gotowy, to ciężko powiedzieć - przekazał nam jego menedżer Krzysztof Cegielski z nadzieją w głosie, że mimo wszystko spełni się ten optymistyczny scenariusz. Kołodziej to jeden z faworytów IMP w Rzeszowie Lider Fogo Unii Leszno w tym sezonie spisuje się doskonale i należy do grona faworytów do mistrzowskiego tytułu. Jest gwiazdą PGE Ekstraligi legitymując się piątą średnią. Z Polaków lepiej radzi sobie tylko Bartosz Zmarzlik. Swoją drogą Janusz Kołodziej to najbardziej utytułowany żużlowiec w tegorocznej stawce IMP-u. Ma na swoim koncie cztery tytuły mistrza Polski, a także pięć brązowych medali.