Ostatnie dwa lata były dla Zagara drogą przez mękę. Raczej w najczarniejszych snach nie zakładał tak niskiej średniej biegowej w 1. Lidze Żużlowej (1,889). Od żużlowca tej klasy oczekuje się zupełnie innych wyników. W dodatku przy swoich wysokich oczekiwaniach finansowych, w listopadzie nie znalazł klubu w Polsce. Jedynym sensownym wyjściem było podpisanie umowy "warszawskiej" z Apatorem Toruń i czekanie do wiosny. Zagar zna swoją wartość. Celuje w PGE Ekstraligę Sezon 2023 już za pasem, a przynależność klubowa byłego stałego uczestnika cyklu Grand Prix nadal jest nieznana. Niedawno w wywiadzie dla WP Zagar mówił, że nie musi już niczego udowadniać. Gołym okiem widać więc, że bije od niego ogromna pewność siebie. Celem numer jeden dla doświadczonego zawodnika jest obecnie jazda w PGE Ekstralidze. Jeżeli do tego dojdzie, najbardziej prawdopodobnym dla niego kierunkiem będzie Krosno lub Leszno. Do pierwszego z zespołów Słoweniec mógłby wskoczyć chociażby za kiepsko spisującego się któregoś z zagranicznych seniorów. Największy znak zapytania stawiamy tu przy formie Vaclava Milika. Nie był on jakąś super wielką gwiazdą na zapleczu elity, więc przeskok do wyższej ligi może się okazać dla niego naprawdę trudny. Druga opcja to Fogo Unia Leszno. Tam z kolei ciut gorzej od kolegów z zespołu mogą spisywać się Grzegorz Zengota oraz Bartosz Smektała. - Czasami zawodnicy robią takie ruchy - mówi Patryk Malitowski o planie Zagara. - Rozumiem aspiracje Mateja, bo można się zasiedzieć w tej I lidze. Sezon czy dwa i działacze z PGE Ekstraligi mogą o zawodniku zapomnieć, jeżeli pojawią się słabsze mecze, czasami ciężko będzie dobić do 10 punktów, nie przypasuje tor lub sprzęt. Wtedy ciężko wrócić do elity - dodaje. Podobne manewry do Zagara w ostatnich latach najczęściej wykonywali starzy wyjadacze żużlowych torów: Grzegorz Walasek i Rune Holta. - Dla niektórych decyzja Mateja jest zrozumiała, a dla niektórych nie. Ja go rozumiem, że od razu chce wystartować w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdzie stać go na dobre wyniki. Kwestia czasu, aż ktoś po niego sięgnie. Nawet, by sprawdzić na treningu jak jest przygotowany - mówi Malitowski. Malitowski: Zagar do Cellfast Wilków Krosno Nasz rozmówca widzi miejsce dla Zagara w elicie tylko w jednym klubie. - To Wilki Krosno. Beniaminek mógłby ewentualnie po niego sięgnąć w momencie, gdy drużyna nie miałaby udanego początku sezonu. Jak coś nie pójdzie po drodze krośnian, to mogą być jednym z pierwszych klubów, który odezwie się do Mateja - twierdzi ekspert. - Jeżeli któryś klub będzie miał problem, to na pewno będzie chciał skorzystać z Zagara. Pojawia się jednak ryzyko związane z tym czekaniem. Nie jest tak, że Matej jest jedynym zawodnikiem i każdy klub w potrzebie do niego zadzwoni, lecz jego potencjał jest wielu osobom znany. W przypadku problemów kadrowych, jego nazwisko będzie się przewijać. Być może jeszcze nie w kwietniu, ale jego czas przyjdzie. A jak nie? Będzie miał problem i sam będzie musiał uruchomić telefon - podsumowuje były żużlowiec. Zobacz również: Witali go jak króla. Dostał telefon od mistrza świata Rzucił się na niego z pięściami. Inni bili mu brawo