Czasami jest tak, że już w latach kariery na minitorze zawodnik ma spore wsparcie sponsorów, którzy zauważyli w nim potencjał i wyczuli możliwość wypromowania swojego wizerunku na kimś, kto w przyszłości może być wielką gwiazdą. Rzecz jasna często zdarza się tak, że kilkunastoletni chłopak tylko na początku swojej kariery ma takie sukcesy, a potem gdy przychodzą dorosłe zawody, nagle ginie w tłumie. Niemniej sponsorzy regularnie mają pod lupą tych najbardziej zdolnych, którzy wyróżniają się już w zawodach dla dzieci. Mocno zaopatrzony sponsorsko jest już choćby 14-latek z Abramczyk Polonii Bydgoszcz, Maksymilian Pawełczak. Co prawda on już nie jeździ na minitorze, tylko na 250 cc, ale to wciąż praktycznie dziecko. Już jednak widać u niego logotypy znanych w regionie firm, które wcześniej weszły w sponsoring także Wiktora Przyjemskiego, o cztery lata starszego zawodnika, który w ostatnim sezonie przeszedł samego siebie w rozgrywkach 1. Ligi. Obaj oni mimo młodego wieku są już zabezpieczeni sponsorsko. Kredyt, pożyczka, wybieranie wydatków Postanowiliśmy zapytać ojca jednego z adeptów o to, jak prezentuje się roczna suma wydatków na karierę jego ledwie 12-letniego syna. - Żeby był przygotowany należycie, czyli mógł korzystać z najlepszego sprzętu, trzeba wydać kwotę równą mniej więcej cenie nowego samochodu z salonu - dość enigmatycznie mówi nasz rozmówca, który prosi o nieujawnianie tożsamości. Można zatem wywnioskować, że jest to kwota rzędu 100 tysięcy złotych lub wyższa (zależy jaki samochód chce się kupić). Jak na dziecko, są to pieniądze potężne. - Często rozmawiam z rodzicami innych chłopaków. I wie pan co? Kredyty, pożyczki od znajomych, liczenie wydatków i decydowanie, na jakie można sobie pozwolić, a na jakie nie. Oczywiście również problemy natury powiedziałbym moralnej, bo skoro mam drugie dziecko niebędące żużlowcem, muszę teoretycznie dać mu tyle samo na jego hobby - tłumaczy nam. Dla większości rodziców finansowanie karier ich dzieci bez zapożyczeń jest nie do zrobienia. Podejmują zatem wielkie ryzyko, żeby umożliwić ich dzieciom realizację marzeń. Wielu się poddaje, bo dłużej nie mogą się tak bawić Gdy nasz rozmówca wspomniał o kredytach, rzecz jasna od razu przyszło nam do głowy to, że takie rodzaje ratunku finansowego muszą być wykorzystywane z dużą ostrożnością, bo wiemy dobrze jak łatwo zatracić się w tego typu usługach. Problem w tym, że czasem w przypadku karier sportowych nie ma za bardzo czasu na myślenie nad racjonalnością danej decyzji. - Tak, często decydowałem się spontanicznie. Potrzebowałem kasy, więc myślałem skąd ją wziąć. Żeby uniknąć jednak banków i podpisywania rzeczy których będę potem żałował, pożyczałem od znajomych. Ale przecież i w takich pożyczkach trzeba znać jakieś granice - kończy. Fakty są zatem takie, że nawet na poziomie miniżużla ten sport jest przeznaczony głównie dla bogatych lub tych, którzy od samego początku zdradzają wielki talent i tym samym budzą zainteresowanie sponsorów. Reszta musi liczyć na rodziców, którzy zaryzykują stabilnością finansową dla wsparcia kariery dziecka. A przecież nie jest powiedziane, że kariera ostatecznie potoczy się szczęśliwie. Jeden upadek może wszystko przekreślić. Wtedy zostaną tylko kredyty.