Patrząc tylko na same liczby, to w przypadku Lyagera wiele się zgadza. Jest jedenasta średnia spośród wszystkich sklasyfikowanych zawodników Metalkas 2. Ekstraligi, wynosi 2,076. Na wyjeździe zdobywał średnio dokładnie dwa punkty na bieg, a u siebie wyraźnie ten poziom przeskoczył. W Polonii długo zastanawiano się, czy dać Duńczykowi jeszcze jedną szansę. Uwielbiają go kibice, w końcu spędził w bydgoskim klubie cztery z ostatnich pięciu sezonów (była roczna przerwa na starty w Rybniku). Żużel. Polonia Bydgoszcz zrezygnowała z usług Lyagera. Oto powód O przyszłości duńskiego żużlowca ostatecznie zadecydował mecz finałowy w Bydgoszczy z jego byłym pracodawcą. Lyager był nieskuteczny, nie poradził sobie z ciężarem tego pojedynku, blado wypadając na tle Niemca Kaia Huckenbecka, któremu w Bydgoszczy przedłużono kontrakt. Lyagera zastąpił równie - a może nawet jeszcze bardziej - efektownie jeżdżący Aleksandr Łoktajew.Trener Polonii, Tomasz Bajerski, wytłumaczył nam, dlaczego klub rozstał się z Duńczykiem. - Andreas miał dobrą średnią, ale jak przeanalizujemy sobie wszystkie mecze, to dojdziemy do wniosku, że natrzepał sporo punktów na najsłabszych rywalach, m.in. na drużynie z Gdańska. Słabsi rywale pomogli mu wywindować średnią - powiedział nam szkoleniowiec bydgoskiego zespołu. Jednym zdjęciem modelki uszczęśliwił kibiców. Co za nowina, wszyscy są zachwyceniBajerski porównał też Lyagera z Huckenbeckiem. Choć średnia Niemca w całym sezonie była lepsza zaledwie o jedną setną, to trener nie ma wątpliwości, że było warto go zostawić kosztem Duńczyka. - Najważniejsze są mecze finałowe. Jak w Bydgoszczy pojechał Lyager, a jak Huckenbeck? Kai fantastycznie poradził sobie z presją wyniku, natomiast Andreas niestety słabo - podkreślił Bajerski. Lyager nie był najbardziej rozchwytywanym zawodnikiem na giełdzie transferowej. Podpisał umowę z Orłem Łódź, rozmawiał także z działaczami Autona Unii Tarnów. Był jeszcze w kontakcie z Wybrzeżem Gdańsk, ale gdy okazało się, że zespół znad morza nie ma szans na utrzymanie się w lidze przy zielonym stoliku (Witold Skrzydlewski przez dłuższy czas zapewniał, że przestanie finansować klub, a jeśli nie znajdzie się kupiec, to Orzeł upadnie), to temat błyskawicznie upadł. Głośny transfer w polskiej lidze. Skreślony gwiazdor spadnie na cztery łapy