ZOOleszcz GKM Grudziądz zaczął sezon od remisu u siebie z Tauron Włókniarzem Częstochowa (45:45), ale kolejne cztery mecze przegrał. Po pięciu kolejkach drużyna jest na ostatnim miejscu w tabeli. Poobijana i bez wygranej. A najgorsze dopiero przed GKM-em. GKM czekają mecze z ligowymi mocarzami Po ligowej przerwie związanej z Grand Prix w Warszawie, GKM podejmuje u siebie lidera, Betard Spartę Wrocław. Potem jedzie do Lublina na mecz z Platinum Motorem. Następnie podejmuje mistrza Polski u siebie i jedzie do Wrocławia. Jeśli nie wydarzy się cud, to GKM może się szykować na cztery kolejne porażki, a wtedy sytuacja będzie już niezwykle dramatyczna. Kolejny miesiąc bez wygranej może całkowicie rozbić zespół, wywiać resztki dobrej atmosfery z szatni. Może też odebrać nadzieję. Zwłaszcza jeśli rywale w walce o utrzymanie w międzyczasie dorzucą jakieś punkty. Już teraz GKM traci 3 punkty do Cellfat Wilków Krosno i For Nature Solutions Apatora Toruń. Do ebut.pl Stali Gorzów dwa. W ciemno można założyć, że planowany na 18 czerwca mecz GKM-u z Apatorem (10. kolejka) będzie kluczowy dla losów ekipy z Grudziądza. Brak wygranej (o bonus będzie ciężko po piątkowym 38:52 w Toruniu) może definitywnie przesądzić o spadku. GKM czeka jazda z nożem na gardle W każdym razie GKM musi już teraz szykować się na jazdę z nożem na gardle i na to, że do końca rundy zasadniczej będzie się desperacko bronił przed degradacją. Ten najbliższy miesiąc i spotkania z trudnymi rywalami są dla GKM-u okazją, żeby się do walki o utrzymanie dobrze przygotować. Przede wszystkim dobrze ustawić zespół. Bo jednak taktyka na Apator najlepsza nie była, a wpisanie Nickiego Pedersena pod numer 5 w zasadzie grzebało szanse tego żużlowca na jakikolwiek dobry wynik. Aż się prosiło, żeby poobijanemu Pedersenowi dać taki numer, żeby biegi miał po równaniu toru, a nie na koniec serii, gdy tor jest najbardziej wymagający. Zasadniczo GKM ma miesiąc na eksperymenty ze składem, a potem nadejdzie moment prawdy.