Były reprezentant Polski i trener jest zdania, że już na inaugurację może dojść do sporej niespodzianki. - Dwa tygodnie temu, jeszcze przed świętami, kiedy Janusz Kołodziej miał kontuzję, pytano mnie, czy Unia Leszno ma jakiekolwiek szanse w meczu z Włókniarzem, jeśli on nie wystąpi. Twierdziłem, że bez Kołodzieja leszczynianie są w stanie pokonać drużynę z Częstochowy. Już wiemy, że Janusz pojedzie. Nie będzie figurantem w składzie, tylko będzie czołowym zawodnikiem. Tym bardziej Unia powinna sobie poradzić, jest ona moim faworytem - mówi nam Krzystniak na kilka godzin przed startem najlepszej żużlowej ligi świata. PGE Ekstraliga. Włókniarz Częstochowa bez medalu? Jan Krzystyniak nie wierzy w sukces tej drużyny Gwiazdy Włókniarza podpisały kontrakty gwarantujące im wielkie pieniądze. Co roku częstochowianie mówią o walce przynajmniej o finał PGE Ekstraligi, a najczęściej kończy się na sporym rozczarowaniu. W ostatnich latach tylko w 2019 i 2022 roku żużlowcy zatrudnieni przez prezesa Michała Świącika zdobywali po brązowym medalu. Apetyty pod Jasną Górą są większe. - W tym roku będę to dobitnie podkreślał. W ostatnich latach Włókniarz z tak mocnym zestawieniem seniorskim i świetnymi juniorami niewiele ugrał. Nie zdobył mistrzostwa, nie był też w finale. Tym bardziej w sezonie 2024 nie widzę ich na podium - komentuje nasz rozmówca.- Widzimy, jakie są zawirowania w tej drużynie i jak chimeryczni są zawodnicy zarówno krajowi, jak i zagraniczni. Z takim zespołem ciężko będzie coś zwojować. Przyszedł Jasiek Ślączka, to nowa twarz. Być może on jako trener trzaśnie pięścią w stół i poukłada wszystko, jak należy? Wtedy drużyna mogłaby coś osiągnąć. Na początku rozgrywek nie widzę jednak Włókniarza z medalem. Ślączka musi coś zmienić, bo to, co do tej pory było, nie przynosiło sukcesu w postaci wyników - dodaje. Wicemistrz świata reaguje na krytykę. "Wielu ludzi tego nie rozumie" Leon Madsen, Mikkel Michelsen i Maksym Drabik muszą być skuteczni Krzystyniaka przeraża aż tak indywidualne podejście zawodników. We Włókniarzu wszyscy przede wszystkim patrzą na siebie i wynik drużynowy jest daleki od oczekiwań. - Nigdy nie wierzyłem, że z takimi zawodnikami trener może coś zwojować. U nich od lat są zakorzenione nawyki, zwyczaje i chimery. Janusz będzie miał twardy orzech do zgryzienia. Gwiazdy w większości drużyn nie przyjmują słów krytyki i żadnych uwag. To one najlepiej znają się na sporcie żużlowym i nie dają sobie pomóc - zaznacza ekspert.Największe problemy wychowawcze we Włókniarzu mają z Drabikiem, który od dłuższego czasu robi, co chce. Szybko w poprzednim klubie (Motorze Lublin) z niego zrezygnowano, ale w Częstochowie dają mu się wyszumieć. - Nie wskazywałem już tak dobitnie palcem, jednak niestety na to wygląda. Kibicom to się nie podoba, wszyscy z boku patrzą, jak daleko to zabrnie i kiedy znajdzie się ktoś, kto powie: koniec. We Włókniarzu widać takie ogólne przyzwolenie na takie ruchy. Przez kilka sezonów życzyłem im jak najlepiej, lecz z takim składem nic nie osiągnęli. Jestem bardzo zdenerwowany, że nie wykorzystali swojej szansy - podsumowuje Krzystyniak.Mecz Fogo Unia Leszno - Tauron Włókniarz Częstochowa o godz. 20:30 w Eleven Sports 1. Blady strach padł na kibiców. Boją się o mistrza świata