Partner merytoryczny: Eleven Sports

Gorzkie powitanie polskiej gwiazdy. Są pełni obaw, wielka kasa za samo nazwisko

Kiedy okazało się, że Piotr Pawlicki jest wolny na rynku, Włókniarz błyskawicznie przystąpił do rozmów. Choć polskiej gwieździe trzeba było zapłacić 1,1 miliona złotych za sam podpis, to w Częstochowie nie zastanawiali się ani chwili. Inne spojrzenie ma część kibiców, którzy z dezaprobatą przyjęli wieść o nowym transferze. - To ostatni kawałek śliny, którym zarząd splunął w stronę kibiców - pisze jeden z nich. - Kolejny odpad, tak wygląda początek końca - dopowiadają następni. Wśród fanów narosła obawa, że mogą spaść z ligi. Włókniarz po latach walki o medale teraz stoczy bój o utrzymanie.

Piotr Pawlicki w finale IMP na żużlu.
Piotr Pawlicki w finale IMP na żużlu./Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski

 Mieszane nastroje w Częstochowie po ogłoszeniu Piotra Pawlickiego przez Krono-Plast Włókniarz. Kibice podzielili się na dwa obozy. Jedni się cieszą i wierzą, że 29-latek zaskoczy pozytywnie, a drudzy kiwają głowami. - To musi być jakiś eksperyment społeczny - skomentował pan Adam.

Pozbyli się go bez żalu, choć uratował im ligę

4-krotnych mistrzów Polski czeka walka o utrzymanie. Wcześniej przez lata bili się o czołowe lokaty w PGE Ekstralidze, a teraz widmo spadku zajrzało im głęboko w oczy. W składzie nastąpiła rewolucja, a ciężar odpowiedzialności ma spoczywać między innymi na barkach Pawlickiego. Tylko że to nie jest ten sam zawodnik, co kilka lat temu.

W Zielonej Górze liczyli na wiele więcej ze strony wychowanka Unii Leszno. Choć nie można mu odmówić, że w kluczowych meczach, gdzie stawką był ligowy byt, spisał się bardzo dobrze. Problemem była jednak niestabilna forma, czyli to, co dokucza mu już od dłuższego czasu. Wraz z poziomem sportowym na przeszkodzie stanęły także finanse. O tym, że Piotra nie zobaczymy w przyszłym roku w Falubazie zadecydowała czysta kalkulacja.

Groźna sytuacja w meczu Plusligi! Siatkarz przeskoczył... ławkę. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Nie czekał ani chwili, porwie tłumy?

Kiedy Michał Świącik dowiedział się, że Pawlicki jest do wzięcia, nie czekał ani chwili. Obie strony dogadały się bardzo szybko, nieoficjalnie ma zarobić 1,1 miliona złotych za podpis i 11 tysięcy za punkt. Włókniarz nie miał wyjścia i wziął to, co najlepsze zostało na rynku. W międzyczasie trwała walka o to, żeby uregulować wszystkie zaległości i wyprowadzić finanse klubu na prostą.

Jest też grupa kibiców, która pozytywnie podchodzi do tego transferu. Uważają, że takiego zawodnika w tym momencie im właśnie potrzeba. Kiedy Pawlicki jest na torze, można być pewnym, że będzie się działo. To z kolei potrafi wpłynąć na frekwencję na trybunach. W zeszłym sezonie była ona fatalna, a wszyscy zdają sobie sprawę, jak ważnym elementem budżetu są wpływy z karnetów i biletów.

Ponadto warto podkreślić, że Włókniarz miał już silny zespół, choćby w poprzednich zmaganiach. I wyszły z tego nici, ponieważ zajęli odległe siódme miejsce. W 2023 roku też mieli wysokie aspiracje, a skończyli bez medalu. Teraz działacze poszli w zupełnie odwrotnym kierunku i chcą pozytywnie zaskoczyć.

Piotr Pawlicki rozmawia z Piotrem Protasiewiczem./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Piotr Pawlicki w IMP./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Jarosław Hampel, Piotr Pawlicki/Łukasz Trzeszczkowski/Zdjęcia Łukasz Trzeszczkowski
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem