Mieszane nastroje w Częstochowie po ogłoszeniu Piotra Pawlickiego przez Krono-Plast Włókniarz. Kibice podzielili się na dwa obozy. Jedni się cieszą i wierzą, że 29-latek zaskoczy pozytywnie, a drudzy kiwają głowami. - To musi być jakiś eksperyment społeczny - skomentował pan Adam. Pozbyli się go bez żalu, choć uratował im ligę 4-krotnych mistrzów Polski czeka walka o utrzymanie. Wcześniej przez lata bili się o czołowe lokaty w PGE Ekstralidze, a teraz widmo spadku zajrzało im głęboko w oczy. W składzie nastąpiła rewolucja, a ciężar odpowiedzialności ma spoczywać między innymi na barkach Pawlickiego. Tylko że to nie jest ten sam zawodnik, co kilka lat temu. W Zielonej Górze liczyli na wiele więcej ze strony wychowanka Unii Leszno. Choć nie można mu odmówić, że w kluczowych meczach, gdzie stawką był ligowy byt, spisał się bardzo dobrze. Problemem była jednak niestabilna forma, czyli to, co dokucza mu już od dłuższego czasu. Wraz z poziomem sportowym na przeszkodzie stanęły także finanse. O tym, że Piotra nie zobaczymy w przyszłym roku w Falubazie zadecydowała czysta kalkulacja. Nie czekał ani chwili, porwie tłumy? Kiedy Michał Świącik dowiedział się, że Pawlicki jest do wzięcia, nie czekał ani chwili. Obie strony dogadały się bardzo szybko, nieoficjalnie ma zarobić 1,1 miliona złotych za podpis i 11 tysięcy za punkt. Włókniarz nie miał wyjścia i wziął to, co najlepsze zostało na rynku. W międzyczasie trwała walka o to, żeby uregulować wszystkie zaległości i wyprowadzić finanse klubu na prostą. Jest też grupa kibiców, która pozytywnie podchodzi do tego transferu. Uważają, że takiego zawodnika w tym momencie im właśnie potrzeba. Kiedy Pawlicki jest na torze, można być pewnym, że będzie się działo. To z kolei potrafi wpłynąć na frekwencję na trybunach. W zeszłym sezonie była ona fatalna, a wszyscy zdają sobie sprawę, jak ważnym elementem budżetu są wpływy z karnetów i biletów. Ponadto warto podkreślić, że Włókniarz miał już silny zespół, choćby w poprzednich zmaganiach. I wyszły z tego nici, ponieważ zajęli odległe siódme miejsce. W 2023 roku też mieli wysokie aspiracje, a skończyli bez medalu. Teraz działacze poszli w zupełnie odwrotnym kierunku i chcą pozytywnie zaskoczyć.