Spotkanie Włókniarza z ROW-em uznane zostało za hit tej kolejki PGE Ekstraligi. Co ciekawe, nie mówimy o drużynach, które mają się w tym roku bić o medale, a raczej walczyć o to, aby uniknąć spadku. Niektórzy eksperci mówili nawet wprost, że to mecz prawdy dla obu klubów. Włókniarz będąc u siebie chciał rzecz jasna wygrać. Rybniczanie celowali, jeśli nie w zwycięstwo, to w wynik na styku. ROW przegrał, ale plamy w Częstochowie nie dał Od początku meczu iskrzyło. Może nie było lawiny upadków, ale zawodnicy ostro walczyli ze sobą na torze. Wielokrotnie pachniało "gipsem", ale na szczęście udawało się uniknąć najgorszego. Zobaczyliśmy też kilka naprawdę ciekawych biegów, bo poziom obu drużyn był na bardzo zbliżonym poziomie. Znów sporo mówiło się o postawie Nickiego Pedersena. Były mistrz świata kreowany na lidera ROW-u zawiódł. Zdobył jedynie pięć punktów z dwoma bonusami. Można nawet zaryzykować tezę, że ten wynik był ponad stan, bo Duńczyk był bardzo wolny. Swoją zdobycz wyszarpał determinacją i doświadczeniem. Przy okazji dostarczył sporo poza torowych emocji. Po jednym z biegów miał nieuzasadnione pretensje do kolegi z pary. Z kolei innym razem upadł po odważnej akcji przy krawężniku Piotra Pawlickiego, a z jego boksu popłynęły nieparlamentarne słowa. Pedersen znów dał znać o sobie. Znamienne jest to, że ROW goniący wynik, stosujący rezerwy taktyczne, nie sięgnął w nich po Nickiego. Trener Piotr Żyto nie zdecydował się też dać mu szansy w biegach nominowanych. Tę odpowiedzialność zrzucił m.in. na debiutanta Jespera Knudsena. Młody Duńczyk dostał w tym roku pierwszą szansę, a wykorzystał ją naprawdę udanie. Wiele wskazuje na to, że wygryzie na dłużej ze składu Kacpra Pludrę, swojego rywala na pozycji U-24. Włókniarz pokonał ROW i może spać spokojnie A propos debiutantów, to nie sposób nie wspomnieć o pewnym Australijczyku. Chodzi o Rohana Tungate'a, który po raz pierwszy w karierze startował na torze w Częstochowie, a spisywał się kapitalnie. Zasadniczo dzięki jego dobrej postawie ROW długo był w grze o meczowe zwycięstwo. Historia jest o tyle ciekawa, że jeszcze kilka tygodni temu nie brakowało głosów, że Tungate będzie musiał szukać sobie nowego klubu, bo w Rybniku nie ma szans na jazdę. Tymczasem jest zupełnie odwrotnie, a międzyczasie stał się liderem tej drużyny. A jeśli chodzi o gospodarzy, to ci w dobrych humorach mogli kończyć ten mecz. Wygrana i przekroczenie bariery 50 punktów dają względny spokój w kontekście meczu rewanżowego i zdobycia bonusa. Poza wszystkim Włókniarz ma sporo powodów do zadowolenia. Kapitalnie od jakiegoś czasu jeździ Piotr Pawlicki. Ważne punkty dorzucił Mads Hansen, a wyraźny progres zrobili też miejscowi juniorzy. Praca nowego trenera Mariusza Staszewskiego zdaje się przynosić coraz więcej efektów. Włókniarz Częstochowa - 51 9. Piotr Pawlicki 14+1 (3,3,3,2*,3)10. Wiktor Lampart 4 (3,1,0,0)11. Mads Hansen 9+2 (0,3,2*,1*,3)12. Kacper Woryna 10 (2,1,3,3,1)13. Jason Doyle 6 (1,W,2,2,1)14. Szymon Ludwiczak 2 (1,1,0)15. Franciszek Karczewski 6 (3,1,2)16. Kacper Halkiewicz - nie startował ROW Rybnik - 39 1. Nicki Pedersen 5+2 (1*,2*,2,W)2. Rohan Tungate 13+1 (3,3,1*,3,3,0)3. Jesper Knudsen 6 (2,0,3,1,0)4. Maksym Drabik 10 (2,2,1,1,2,2)5. Gleb Czugunow 3 (W,2,1)6. Maksym Borowiak 2 (2,0,0,0)7. Kacper Tkocz 0 (0,0)8. Kacper Pludra - nie startował