Na pojedynek Fogo Unii z Cellfast Wilkami z ekscytacją czekała cała żużlowa Polska. Obie drużyny nie dość, że mają w tym sezonie walczyć o utrzymanie w PGE Ekstralidze, to na dodatek Jasona Doyle’a czekał powrót do Leszna. To właśnie on w listopadzie złamał słowo dane działaczom Wielkopolskiego klubu i po awansie krośnian do elity nagle zmienił zdanie i postanowił przenieść się na Podkarpacie. - Jeśli nie masz płacone na czas, jeśli cały sezon upominasz się o swoje pieniądze i tracisz na to energię, nie jest to fair. Mam nadzieję, że nie będę miał już takich problemów i skoncentruję się wyłącznie na ściganiu - mówił nie tak dawno sam zawodnik w wyprodukowanym przez Canal+ materiale "Czarny Charakter: Wilczy Apetyt". Fani najbardziej utytułowanego klubu żużlowego w kraju oczywiście prędko mu tego wszystkiego nie zapomną. Już na prezentacji na tor poleciało mnóstwo banknotów, a z głośników rozbrzmiewał utwór z powtarzającymi się słowami "Money, money, money". Wówczas leszczynianom było do śmiechu. Ich humory psuły się jednak wraz z każdym kolejnym wyścigiem, gdyż beniaminek nie okazał się chłopcem do bicia i stawiał gospodarzom naprawdę solidny opór. Emocje wzięły górę. Jason Doyle będzie tego żałował? Jednym z najjaśniejszych punktów gości był rzecz jasna Jason Doyle. Australijczyk imponował zwłaszcza w końcówce. To właśnie jego indywidualne zwycięstwo w przedostatniej gonitwie dnia pozwoliło utrzymać podopiecznych Ireneusza Kwiecińskiego na dwupunktowym prowadzeniu przed decydującym starciem. Znakomity żużlowiec niestety dał się wtedy ponieść emocjom i pokazał kibicom środkowego palca. Moment ten uchwyciły kamery Canal+. Co zrozumiałe cały stadion imienia Alfreda Smoczyka aż kipiał ze wściekłości. Poza gwizdami, na tor znów poleciały lekkie przedmioty. Na szczęście na tym się skończyło i zawodnik nie brał udziału w żadnym przykrym incydencie. Pytanie teraz co na to liga. Za obraźliwy gest Jasonowi Doyle’owi teoretycznie może grozić jakaś kara. Piszemy teoretycznie, bo w przeszłości tego typu incydenty głównym bohaterom zmagań uchodziły na sucho. PGE Ekstraliga coraz bardziej stawia jednak na profesjonalizm pod każdym względem, a gesty takie jak pokazanie komuś środkowego palca na pewno nie są jej najlepszą reklamą.