Nie tak kibice i działacze Falubazu wyobrażali sobie Leona Madsena w klubie. Duńczyk zastąpił Piotra Pawlickiego, który był chimeryczny. Raz potrafił pojechać świetnie, żeby za chwilę zaliczyć fatalne spotkanie. Madsen to jednak jakość, od lat znajdował się w czołowej piątce najlepszych zawodników PGE Ekstraligi. Miał być pewnym punktem. Fatalny bilans Trzy spotkania, 16 biegów Madsena, jedno zwycięstwo indywidualnie. To rezultat, który powoduje, że kibice Falubazu mogą rwać sobie włosy z głowy. Madsen kompletnie zawodzi, a bilans w biegach drużynowych z jego udziałem może zadziwić wielu kibiców. -12 punktów z Orlen Oil Motorem Lublin, -12 punktów z Betard Spartą Wrocław, -6 punktów z Bayersystem GKM-em Grudziądz. Ten bilans z GKM-em mógł być jeszcze gorszy, ale duński gwiazdor nie wystąpił w biegach nominowanych, a w jednym z wyścigów uratował go Damian Ratajczak, który przywiózł trójkę, kiedy Madsen dojechał do mety ostatni. Mogą liczyć na poprawę Taryfa ulgowa się skończyła. Madsen doskonale się przekonał, że fabryczne silniki GM nie zdały egzaminu. Może i byłyby dobre, gdyby tor był powtarzalny w 100%, ale tak nie będzie nigdy. Duńczyk obiecał kibicom, że sprzęt trafi do serwisu, a także wróci do tego, co działało w poprzednim sezonie. Wielu kibiców zadaje sobie pytanie, czy powrót do silników Briana Kargera spowoduje, że Duńczyk odżyje. Można być pewnym, że gorzej po prostu być nie może. Madsen w poprzednim roku był na równym poziomie co Artiom Łaguta i Bartosz Zmarzlik. Jeśli zacznie jechać swoje, to można być pewnym, że zielonogórzanie mogą powalczyć o zwycięstwo w Gorzowie Wielkopolskim.