Jedni oglądają jego gale z zapartym tchem, drudzy z nich szydzą. Faktem pozostaje, że Najman polaryzuje polską społeczność bardziej niż jakiekolwiek inne - niezwiązane ze światem polityki - nazwisko. Ostatnio zresztą głośno o nim również poza granicami Rzeczypospolitej. Echa jego ostatniego eventu słyszalne były nawet w mediach Wielkiej Brytanii. Wszystko za sprawą jednej z walk, w której mężczyzna pokonał... kobietę. Maksym Drabik dostał dzięki niemu silnik Najman nie zamyka się w klatce oktagonu i już planuje ekspansję swojej działalności promotorskiej na inne dyscypliny. Żużel to dla niego naturalny kierunek, bo w świecie czarnego sportu celebryta bywa od lat. W wywiadach często przyznaje, że jego pierwszym sportowym idolem był właśnie legendarny zawodnik Włókniarza - Sławomir Drabik. Jeszcze parę lat temu, Najman załatwił zresztą synowi Sławomira - Maksymowi, również żużlowcowi silniki od najlepszego specjalisty na świecie - Ryszarda Kowalskiego. Tuner nie chciał podejmować współpracy z nastoletnim zawodnikiem Betard Sparty, ale po negocjacjach z byłym bokserem wreszcie uległ. Były zawodnik Apatora, a dziś wirtuoz żużlowej mechaniki jest bowiem zagorzałym miłośnikiem pięściarstwa. Postawił otoczeniu zawodnika jeden warunek współpracy - po odbiór jednostek mają przyjechać z samym Andrzejem Gołotą tak właśnie się stało. Najman wspiera Golloba i pozwala bić się żużlowcom Najman od lat wspiera także rehabilitację Tomasza Golloba. Gdy brał udział w walkach federacji Fame MMA wystawił nawet na licytację miejsce w swoim narożniku wraz ze wstępem do szatni. Cały zysk z akcji został przeznaczony na rzecz dochodzącego do zdrowia indywidualnego mistrza świata z sezonu 2010. Kiedy były bokser opuścił Fame MMA i zaczął organizować imprezy własnym sumptem również nie zapomniał o świecie czarnego sportu. Zorganizował kilka walk żużlowców. W jego oktagonie rękawice krzyżowali: Krystian Stefanów, Edward Mazur, Dominik Tyman, Kamil Wieczorek, a nawet 2-krotny młodzieżowy indywidualny mistrz Polski Daniel Kaczmarek. Póki co benefis Sławomira Drabika to tylko luźny pomysł. Z pewnością przyciągnąłby on jednak przed ekrany i na trybuny wielu kibiców. Drabik to istna legenda - 2 razy był indywidualnym mistrzem Polski, reprezentował nasz kraj w cyklu Grand Prix, a w Częstochowie ma status niemal świętego. Kibice kochali go nie tylko za efektowną jazdę, lecz przede wszystkim za niewyparzony język. Jego wywiadu stały się kultowe. Na pytanie o przyczyny poprawy formy potrafił odpowiedzieć na przykład: "Zmieniłem łychę zwykłą na 12-letnią".