Gollob dokonał nie lada wyczynu. Sobotni triumf był jego czwartym z rzędu w Bydgoszczy. - Dotąd nie było zbyt szczęśliwie, miałem bardzo poważne problemy z motocyklami. Nie zasłużyłem na to, ale się zdarzyło. Ale warto było czekać na ten dzień, na to byśmy mogli zaśpiewać ",Mazurka Dąbrowskiego", by cała Polska machała biało-czerwonymi flagami. Taka chwila triumfu trwa bardzo krótko, ale pracuje się na nią naprawdę długo, uwierzcie mi. Wszystkie wyniki z tego roku zamieniłbym na ten jeden. Dedykuje go sponsorom, kibicom i wszystkim, którzy chcieli bym wygrał. Tym którzy nie wierzyli także. To zwycięstwo dedykuje też Bydgoszczy, gdzie jeździłem tyle lat. Cieszę się, że tak dobrze nam idzie w lidze i jestem przekonany, że spotkamy się w finale ekstraligi - nie krył zadowolenia Tomasz Gollob. - Nie byłem pewny sukcesu, ale przed finałem wiedziałem, że nawet drugie miejsce będzie moją porażką. Za dobrze jeździłem wcześniej, za dobre pole startowe miałem, by to zmarnować - dodał.