- Razem z moim otoczeniem podjęliśmy decyzję odłączenia i zrestartowania głowy od żużla przez najbliższy czas. Uważam, że ta przerwa i zajęcie głowy czymś innym pomoże zacząć wszystko od nowa - napisał Adrian Gała na swoim fanpage’u. Ogłosili, że kończy karierę, a on tylko robi sobie przerwę Dla części mediów ten wpis oznaczał, że Gała kończy karierę, ale to nieprawda. Odłączenie od żużla ma potrwać 10 dni. Odpuści pierwszą rundę IMP i najbliższy mecz ligowy. Potem ma zamiar wrócić. Ten sezon kompletnie nie układa się zawodnikowi. Wiele sobie obiecywał po przenosinach do PSŻ-u Poznań, ale już po pierwszych meczach klimat wokół jego osoby się pogorszył. Nagle dowiedział się, że poznański tor kompletnie mu nie leży, że nie potrafi na nim jeździć. Trener Tomasz Bajerski otwarcie mówił o kłopotach Gały z torem. W pewnym momencie przyznał, nawet, że być może PSŻ powinien go wypożyczyć. Wtedy jednak puszczono Adriana Cyfera, a Gała został. To był chyba jednak błąd, bo niechciany zawodnik męczył się coraz bardziej. Upadki i kontuzja zrobiły swoje. Głowa nie wytrzymała Teraz Gała najwyraźniej doszedł do momentu, w którym odechciało mu się żużla. Potrzebuje kilku dni, żeby głowa odpoczęła. Gała nie zapomniał przecież, jak się jeździ. Najlepszy dowód, że wywalczył awans do finału IMP. Jednak mentalnie to wszystko wygląda źle. To właśnie sfera psychiczna ciągnie go w dół. W poznańskim klubie przyznają, że nie skreślają zawodnika, że sami zalecali mu odpoczynek. Raz, że ma kontuzję kolana, a dwa, że w tym sezonie zaliczył już trzy upadki, więc reset jest konieczny.