Partner merytoryczny: Eleven Sports

Głośny konflikt z legendą, prezes popełnił wielki błąd. Znany klub wstanie z kolan

Krono-Plast Włókniarz Częstochowa po rozstaniu z Januszem Ślączką szuka trenera na następny sezon. - Ten teren jest trudny od momentu, w którym doszło do konfliktu pomiędzy prezesem a trenerem Markiem Cieślakiem. Życie pokazało, że był to błąd Michała Świącika - komentuje w rozmowie z Interia Sport Leszek Tillinger, były żużlowy działacz i wieloletni prezes Polonii Bydgoszcz. Relacje prezesa Włókniarza z legendarnym selekcjonerem reprezentacji Polski ociepliły się na tyle, że Świącik namawia go do powrotu. Marek Cieślak przynajmniej na razie mówi "nie".

Krzysztof Meyze, Michał Świącik
Krzysztof Meyze, Michał Świącik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński

Cieślak, legenda Włókniarza i całego polskiego żużla, rzucił papierami w sierpniu 2020 roku. Decyzję tłumaczył m.in. tym, że nie miał wpływu na przygotowanie toru na mecz ze Stalą Gorzów. Dość długo w sercu utytułowanego szkoleniowca była zadra, podczas transmisji telewizyjnych (od lat pełni rolę eksperta) dało się odczuć, że jeszcze go to wszystko boli. Z czasem jednak odłożył wszystkie nieporozumienia na bok.

ORLEN Wisła Płock - Górnik Zabrze. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Żużel. Włókniarz Częstochowa. Leszek Tillinger: Rozstanie z Markiem Cieślakiem było błędem

Marek Cieślak aktualnie nie pełni żadnej funkcji w częstochowskim klubie, ale prezes Michał Świącik od czasu do czasu prosi go o wyrażenie zdania na dany temat. Zdaniem Leszka Tillingera, kłótnia sprzed czterech lat do teraz odbija się na poziomie sportowym Włókniarza. - Częstochowski teren jest trudny dla trenerów od momentu, w którym doszło do konfliktu między prezesem a trenerem Markiem Cieślakiem. Życie pokazało, że to był błąd. Wtedy zaczęły się problemy z trenerami - mówi nam były prezes Polonii Bydgoszcz.

Za rządów Świącika w sztabie szkoleniowym Włókniarza pojawiło się już naprawdę bardzo dużo osób. Ekspert zwraca jednak uwagę tylko na ostatnie sezony. - Trenerzy zmieniają się jak rękawiczki. Teraz też klub szuka nowego i nie ma chętnych. Cała Częstochowa oczekuje od Włókniarza dobrego wyniku. Żaden trener jednak się nie kwapi do tego zadania. Ostatnio doszło jeszcze do nieprzyjemnej sytuacji odnośnie pieniędzy dla zawodników. To też może źle wypływać na taki przebieg rozmów. Dany trener myśli, że kiedyś może to się na nich odbić - twierdzi nasz rozmówca.

Żużel. PGE Ekstraliga. Janusz Ślączka szuka nowej pracy. Włókniarz go skreślił

Na pewno dłużej pracować nie będzie Janusz Ślączka, którego obecnie łączy się z H. Skrzydlewska Orłem Łódź oraz Arged Malesą Ostrów. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że władze Włókniarza z powodu posuchy na rynku trenerskim zaproponują mu nowy kontrakt. Po pojawiających się w mediach doniesieniach na ten temat, klub ogłosił rozstanie ze szkoleniowcem. Teraz numerem jeden dla prezesa Świącika jest namówienie do powrotu Marka Cieślaka.

W przeszłości, za rządów aktualnego prezesa, do Włókniarza wracał choćby Lech Kędziora (ten trener swoją pierwszą przygodę w Częstochowie zakończył sam, więc powrót miał sens). Spekuluje się, że do pracy z młodzieżą mógłby wrócić też Sławomir Drabik. - Ja nie miałem takiej sytuacji, że nie chciałem trenera, a później brałem go do klubu z otwartymi ramionami. Albo się rozstajemy, albo nie - podsumowuje Tillinger.

Michał Świącik./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Marek Cieślak (z prawej) na stadionie Włókniarza Częstochowa./Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
Michał Świącik/Paweł Wilczyński/Zdjęcia Paweł Wilczyński
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem