Za niecałe dwa tygodnie dowiemy się, kto w tym roku spadnie z PGE Ekstraligi. Aktualnie najbardziej zagrożona degradacją jest FOGO Unia Leszno. Coraz więcej zawodników drużyny składa nieoficjalne deklaracje odnośnie reprezentowania ich barw nawet w niższej klasie rozgrywkowej. Ważne słowa padły z ust kolejnego z liderów. Żużel. Andrzej Lebiediew pozostanie w Lesznie? Jasna odpowiedź gwiazdy Bardzo dużo spekuluje się na temat przyszłości Andrzeja Lebiediewa. Jest wiele opinii, które jasno wskazują, że Ekstraliga to dla niego za wysokie progi. Bardzo prawdopodobne, że kiedy Unia nie utrzyma się w najwyższej klasie rozgrywkowej, to żaden z innych klubów nie skusi się na jego usługi. Ostatnia nadzieja pozostanie w beniaminku, choć trudno spodziewać się takiego scenariusza. Wiele wskazuje na to, że za rok będzie startował w Metalkas 2. Ekstralidze. Już pojawiły się głosy, iż zainteresowane byłyby nim Cellfast Wilki Krosno. Ostatnie trzy lata spędził właśnie na Podkarpaciu i nadal ma być w całkiem niezłych stosunkach z działaczami. Słowa stałego uczestnika cyklu Grand Prix jednak mogą napawać optymizmem kibiców z Leszna. Wyżyli się na swoim zawodniku. Wrócił myślami do tamtych zdarzeń Słowa o kibicach na pewno chwytają za serce. Tym bardziej w obliczu wydarzeń, które miały miejsce 21 lipca po skończonym meczu z ZOOleszcz GKM-em Grudziądz. Gospodarze stracili wówczas punkt bonusowy i do samego końca drżeli o zwycięstwo. Lebiediew tamtego dnia zaprezentował się bardzo słabo i kilka osób z sektora fan miało do niego ogromne pretensje. Klub, po całym zamieszaniu, sprawdził monitoring, aby upewnić się, czy nie doszło do naruszenia nietykalności. Lebiediew po tym zdarzeniu kipiał złością i szybkim tempem wrócił do szatni. - Nie chcę do tego wracać. 99,9% kibiców jest wspaniałych i rozumieją specyfikę tego sportu. Wiedzą, co zawodnicy przeżywają i w jaki sposób zarabiają. Zdobywanie punktów to jest nasz chleb. To nasza praca i miłość, a 0,01% kibiców nie rozumie i nie czuje w ogóle tego żużla. Tak bym to ujął - kończy.