Przypomnijmy, że w Krakowie gospodarze zwyciężyli 54:36. Pierwszy mecz rewanżowy odbył się 5 października. Już przed jego startem, jak wynika uzasadnienia wyroku, doszło do złamania przepisów. Na godzinę przed początkiem zawodów kierownik drużyny gospodarzy podał skład, który różnił się w stosunku do awizowanego wcześniej. W miejsce Tima Lahto pojawił się David Ruud, zamieniono też numery zawodników - Maksyma Drabika i Marcina Wawrzyniaka. "Zgłoszenie złożone przez kierownika MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia było zatem wadliwe i sprzeczne z regulaminem. Zmieniono w nim bowiem numery startowe zawodników w stosunku do wcześniej awizowanego składu... zgodnie z art. 710 ust. 2 RSŻ wprawdzie dopuszcza się dokonania zmian w uprzednio podanym składzie (jak w art. 104 ust. 2 i 3 RSŻ) z tym, że zmiany te mogą dotyczyć najwyżej dwu nazwisk, lecz niedopuszczalne są zmiany numerów startowych - tak w drużynie gości jak i gospodarzy" - czytamy w uzasadnieniu. GKSŻ, który badając sprawę zapoznał się z 19 dowodami, nie ma wątpliwości, co do oceny tej sytuacji. "Wina organizatora w zakresie dokonania nieregulaminowych zmian w zgłoszonym do zawodów składzie drużyny jest bezsporna. Na posiedzeniu GKSŻ w dniu 14 października 2014 roku Obwiniony przyznał się do winy w tym zakresie. Naruszony działaniem Obwinionego przepis art. 316 pkt 1 RSŻ w zw. z art. 710 RSŻ ust. 2 RSŻ pozwala na wymierzenie kary pieniężnej w wysokości od 1.000,00 złotych do 100.000,00 złotych. Komisja zdecydowała, że kara pieniężna w kwocie 20.000,00 złotych wraz z środkiem dyscyplinarnym w postaci nakazania Obwinionemu wypłaty klubowi Krakowski Klub Żużlowy Sp. z o.o. kwoty 20.000,00 złotych tytułem zryczałtowanego zwrotu kosztów podróży drużyny i osób funkcyjnych na mecz finałowy DM II Ligi do Ostrowa Wielkopolskiego w dniu 5 października 2014 roku jest adekwatna do wagi i charakteru przewinienia. Ustalając wysokość kary i orzekając o środku dyscyplinarnym GKSŻ wziął pod uwagę potencjalne skutki błędu, wagę przewinienia oraz winę organizatora w ogólnie bardzo słabym poziomie organizacyjnym meczu finałowego oraz obiektywne pokrzywdzenie drużyny Speedway Wanda Instal Kraków, która z przyczyn od siebie niezależnych musiała dwukrotnie stawiać się na pojedynek finałowy z MDM Komputery Dreier ŻKS Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Uchybienie Obwinionego ma poważny charakter. Naruszony przepis jest jednoznaczny i pozostałe kluby nie miały problemów z jego stosowaniem w praktyce. Nie rozstrzygając o skutkach rozegrania całego meczu przy takim naruszeniu regulaminu 4 (Komisja nie zajmuje w tym względzie stanowiska) należy wskazać, że potencjalne skutki tegoż naruszenia mogły być bardzo daleko idące. W grę wchodziło bowiem anulowanie zdobytych przez dwóch zawodników punktów przy weryfikacji zawodów lub nawet uznanie, iż drużyna ostrowska nie stawiła się na zawody w liczbie wystarczającej do ich rozegrania. Skoro bowiem dokonano zmian numerów startowych, można wywodzić, że obaj zawodnicy byli nieuprawnieni do startu i przyjąć, że w ten sposób drużyna z Ostrowa przystąpiła do meczu w składzie 5-osobowym. Przepis art. 712 ust. 1 RSŻ stanowi jasno, że zawody mogą być rozgrywane tylko wówczas, gdy o godzinie rozpoczęcia zawodów, podanej w zawiadomieniu o zawodach, w każdej z drużyn jest obecnych i uprawnionych do startu co najmniej 6 zawodników lub co najmniej 5, gdy w składzie jest zawodnik zastępowany (art. 711), drużyna dysponuje sprzętem w postaci motocykli i wyposażenia osobistego zawodnika w ilości niezbędnej do przeprowadzenia całych zawodów oraz spełnia wymogi określone w art. 709 ust. 1-3. Co mogło skutkować nawet orzeczeniem walkowera w meczu finału DM II ligi" - napisano. To nie był jednak koniec niecodziennych sytuacji na torze w Ostrowie. Po szóstym biegu zgasło bowiem światło na drugim łuku, co uniemożliwiło rozegranie zawodów. Stało się to po tym, jak wcześniej w parku maszyn zemdlał czołowy zawodnik gospodarzy Alesz Dryml, który został odwieziony do szpitala. Dyżurny elektryk klubu próbował ustalić przyczynę awarii i ją usunąć, obecny na meczu prezydent miasta poprosił też o to niezależnego specjalistę. Wezwano także pogotowie energetyczne. "Sędzia zawodów i delegat PZM byli na bieżąco informowani o wykonywanych czynnościach. Przeprowadzili również we własnym zakresie rozmowę telefoniczną z pogotowiem energetycznym, z której wynikało, że pogotowie po przyjeździe na wezwanie organizatora sprawdziło jedynie (zgodnie z procedurą) zewnętrzną część instalacji do skrzynki na ul. Paderewskiego, stwierdzając, że nie ma zaniku zasilania w sieci zewnętrznej zasilającej stadion, a przyczyna awarii musi tkwić w wewnętrznej instalacji stadionu" - można dalej przeczytać w uzasadnieniu. Ponieważ organizatorowi nie udało się naprawić awarii zawody przerwano. W tym jednak przypadku na razie nie doszukano się winy Ostrovii. "W zakresie przyczyn awarii to w trakcie ustaleń Komisja uznała, że na chwilę obecną nie ma wystarczających dowodów by uznać, że doszło do celowego działania ze strony Obwinionego ukierunkowanego na wyłączenie światła na stadionie. W związku z zasadą in dubio pro reo przypisywanie mu winy w tym zakresie, na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego nie jest zasadne. W związku ze złożeniem w sprawie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 46 § 1 ustawy z dnia 25 czerwca 2010 roku o sporcie do czasu prawomocnego rozstrzygnięcia wniosku o wszczęcie i przeprowadzenie postępowania karnego w celu ustalenia czy doszło do popełniania przestępstwa oraz ustalenia jego sprawców - na podstawie § 38 pkt 5 Regulaminu Dyscyplinarnego PZM celowym było zawieszenia postępowania w sprawie przyczyn awarii świateł, do czasu poczynienia ustaleń przez organa ściągania" - napisano w uzasadnieniu wyroku. W sumie ostrowian ukarano kwotą 50 tysięcy złotych, doszło też bowiem do wtargnięcia kibiców gospodarzy na tor, rzucano race dymne i hukowe oraz serpentyny, a kierownika drużyny zawieszono na rok. GKSŻ uznała pierwszy mecz, zgodnie z protokołem zawodów, za przerwany, nie pozwalający zaliczyć wyniku na torze i dlatego kilka dni później odbyła się powtórka. W niej Ostrovia, już ze zdrowym Drymlem, pewnie wygrała 61:28, zapewniając sobie awans do 1. ligi żużla.