Cała sprawa dotyczy pojedynku ligowego w Bydgoszczy, który Atlas przegrał w stosunku 44:46. Działacze Atlasu twierdzą iż sędziujący spotkanie Marek Wojaczek podjął złą decyzję nie dopuszczając do startu w biegach nominowanych Piotra Świderskiego. WTS odwołał się do GKSŻ, ta jednak do dnia dzisiejszego nie zajęła stanowiska w spornej sprawie. Brak zweryfikowania przez GKSŻ całej X kolejki ligowej, mimo upłynięcia regulaminowych dwóch tygodni, sprawia iż WTS ma "zablokowaną" drogę i nie może odwołać się do plenum GKSŻ. Powstałą sytuację stara się uspokoić przewodniczący GKSŻ, Marek Karwan. - Atlas złożył protest dotyczący spotkania w Bydgoszczy i będzie on rozpatrywany 15 lipca na plenum GKSŻ". Argument ten nie trafia jednak do działaczy z Dolnego Śląska. - Nie rozumiem po co ta gra na zwłokę. Tak naprawdę nie chodzi wyłącznie o nasz partykularny interes. Zasady obsady biegów nominowanych są niejasne i wiele drużyn ma z tym duże problemy. To powinno być już dawno precyzyjnie ustalone. Ostatnie zebranie GKSŻ odbyło się 25 czerwca - mówi jeden z wrocławskich działaczy. Jak widać władze polskiego żużla w tym roku działają wyjątkowo ospale. O ile jeszcze można zrozumieć brak weryfikacji wyniku spotkania, o tyle brak chęci sprecyzowania przepisów, które stwarzają problemy trenerom większości drużyn trudny jest do logicznego wytłumaczenia...