Teoretycznie wszystko może się jeszcze zdarzyć. GKM ma u siebie Motor, następnie wyjazd do Wrocławia i u siebie Arged Malesę. Sparta jedzie do Leszna, ma u siebie wspomniany mecz z GKM-em i na koniec rewanż w Toruniu. Dla GKM-u plan minimum to trzy punkty za mecz z Arged Malesą. Plan realny to cztery, dokładając bonus we Wrocławiu. Plan marzenie to sześć, czyli trzeba by jeszcze wygrać z Motorem. A Sparta? W Lesznie najpewniej zero. Dwa lub trzy punkty u siebie z GKM-em i zapewne jeden w Toruniu, bo zdemolowała Apatora u siebie. Wiele wskazuje na to, że mecz Sparta - GKM będzie o play offy. Były menedżer stawia na mistrza Polski Jacek Frątczak ma pewną sympatię do GKM-u, ale jego zdaniem tej drużyny zabraknie e fazie play off. - Naprawdę trzymam za nich kciuki. Janusza Ślączkę mogę nazwać swoim dobrym kolegą. Ale wydaje mi się, że przeważy siła poszczególnych ogniw w Sparcie. Mistrza Polski nigdy nie można lekceważyć - mówi. - Absolutnie kluczową sprawą jest dyspozycja Taia Woffindena. Chłopak się w tym roku pogubił. Ale to kwestia sprzętu. Jeśli on w końcu coś znajdzie, Sparta z dnia na dzień stanie się kandydatem do medalu - dodaje. Były menedżer Apatora uważa też, że sześć zespołów w fazie play off to dobre rozwiązanie. Akurat jeśli chodzi o taką opinię, jest w mniejszości. - Przerabiałem plusy i minusy zarówno cztero- jak i sześciozespołowych play offów. Jestem za tym drugim wariantem. Historia pokazała, że ekipa z szóstego miejsca może z powodzeniem walczyć o medale. Gdyby jechały tylko cztery, dawno by jej w rywalizacji nie było - zakończył.