Bartosz Zmarzlik podpisał przed startem sezonu kontrakt na kwotę 1,5 miliona złotych za podpis i 12 tysięcy złotych za punkt. Wiele wskazuje na to, że mistrz świata zamknie ten rok przychodem na poziomie 5 milionów złotych. Wszystko z powodu rekordowych zdobyczy punktowych. Bartosz Zmarzlik podnosi wielką kasę z toru Zawodnik Moje Bermudy Stali Gorzów już podniósł z toru 2 miliony 976 tysięcy. To efekt zdobycia 243 punktów i 5 bonusów płatnych po 12 tysięcy każdy. Jeśli Zmarzlik utrzyma dotychczasową formę w meczach finałowych (średnia w play-off wynosi 17,25 na spotkanie), to dorzuci jeszcze 408 tysięcy złotych z premii. To da łączny zarobek z toru na poziomie 3 milionów 384 tysięcy. A jeśli dodamy do tego kwotę kontraktową, to będziemy mieli 4 miliony 884 tysięcy. Dla klubu będzie to oznaczało wydatek rzędu 6 milionów, bo trzeba jeszcze dołożyć VAT. Bez względu na to, jak spojrzelibyśmy na tegoroczne zarobki Zmarzlika, to mamy absolutny rekord w żużlu, bo jeszcze nikt nikomu nie zapłacił 4,8 miliona złotych za sezon. Od razu trzeba jednak dodać, że Zmarzlik jest wart tych pieniędzy. Bez niego nie byłoby Stali w finale. Zmarzlik wielki mimo problemów sprzętowych Zdobycze punktowe Zmarzlika, zwłaszcza w fazie play-off, są o tyle godne uwagi, że od pewnego czasu zmaga się on z problemem sprzętowym (jest duży kłopot z regulacjami silników, które ma). Na zawodnika spadła też fala krytyki, kiedy pod koniec lipca ogłosił odejście ze Stali po zakończeniu bieżących rozgrywek. Zmaga się więc także z olbrzymią presją. Każdy patrzy mu na ręce, zadając pytanie, czy wciąż chce umierać za Stal. Zmarzlik ostatnimi meczami przekonał chyba największych niedowiarków, że przede wszystkim jest profesjonalistą. Powiedział, że chce zostawić Stal ze złotem i robi wszystko, by to marzenie zrealizować. A Stal w następnych latach może jeszcze zapłakać za rachunkami na 6 milionów za Zmarzlika. Odkąd zawodnik jeździ w tym klubie (sezon 2011), to gorzowianie zdobyli 8 medali (2 złote, 3 srebrne, 3 brązowe), a teraz dołożą dziewiąty. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że takiego pasma sukcesów Stal nie miała od czasów złotej drużyny lat 70-tych. Czytaj także: Obudził się po koszmarnej kraksie. Na to czekaliśmy