Mecz pomiędzy Stalą Gorzów a Spartą Wrocław nie miał wielkiego ciężaru gatunkowego, bo obie drużyny są już pewne miejsce w rundzie play-off. Zasadniczo nikt nie wyobrażał sobie innego scenariusza niż zwycięstwo gospodarzy. Oczywiście goście chcieli powalczyć o jak najlepszy rezultat na torze wicelidera tabeli i poprawić sobie humory przed zbliżającą się najważniejszą częścią sezonu w PGE Ekstralidze. Stal wygrała. To był nieoczywisty bohater meczu Zasadniczo wynik meczu w Gorzowie nie mógł nikogo zaskoczyć. Gospodarze zgodnie z oczekiwaniami wygrali. To spotkanie dobitnie podkreśliło najsłabsze punkty w zespole Sparty. Trener Dariusz Śledź ponownie mógł liczyć na punkty swoich liderów w osobach Artioma Łaguty i Daniela Bewley'a. Dwa udane biegi miał jeszcze junior Jakub Krawczyk. Pozostali punktowali albo w kratkę albo bardzo słabo. W takich okolicznościach trudno było myśleć o wywiezienie pozytywnego rezultatu z Gorzowa. Powody do radości mieli za to gospodarze. I nawet nie z tytułu wygranej, ale przede wszystkim niespodziewanego odrodzenia Jakuba Miśkowiaka. O przyszłości byłego mistrza świata juniorów w ostatnich tygodniach pisało się bardzo wiele. W tym roku przychodził do Stali Gorzów z nadziejami na wzmocnienie drużyny. Tymczasem przez niemal całe rozgrywki wyraźnie zawodził. Do tego stopnia, że wszystko wskazywało do tej pory, że gorzowianie po sezonie bez bólu serca podziękują mu i rozstaną się po zaledwie roku współpracy. Niewykluczone jednak, że ten scenariusz ostatecznie nie zmaterializuje się. Miśkowiak wyskoczył niczym królik z kapelusza będąc bohaterem tego meczu. Zaprezentował się naprawdę świetnie - jak za swoich najlepszych czasów. Być może pomógł mu wyraźnie odmoczony tor, na którym czuł się jak ryba w wodzie. Był szybki nie tylko na starcie, ale przede wszystkim na dystansie. Miśkowiak dał do myślenia działaczom Co prawda jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale Miśkowiak udowodnił, że po mimo słabego okresu w ostatnich miesiącach drzemie w nim wielki potencjał. - Udowodnił swoją wartość - mówił podczas transmisji meczu trener Marek Cieślak. Ciekawe teraz, jak do przyszłości tego zawodnika podejdą działacze Stali Gorzów. W ostatnim czasie wiele mówiło się, że nie będzie on miał swojej przyszłości w zespole. Teraz może się to zmienić. Jeśli Miśkowiak utrzyma taką skuteczność w kolejnych spotkaniach, to ma szansę na utrzymanie miejsca w drużynie i bardzo wysokiego kontraktu w Gorzowie. Teraz wszystko w rękach byłego mistrza świata juniorów. Stal Gorzów 55 pkt. 9. Szymon Woźniak 11 (2,3,0,3,3) 10. Oskar Fajfer 3 (1,1,1,0,-) 11. Martin Vaculik 8+1 (0,2*,3,3,-) 1 2. Jakub Miśkowiak 11+2 (3,3,2*,1,2*) 13. Anders Thomsen 14+1 (2*,3,3,3,3) 14. Oskar Paluch 5 (3,0,1,1) 15. Jakub Stojanowski 3 (1,1,1) Sparta Wrocław 35 pkt. 1. Daniel Bewley 9+1 (1,2,2*,2,2,0) 2. Francis Gusts 0 (0,0,-,-,-,-) 3. Artiom Łaguta 11+1 (3,1,2,3,1*,1) 4. Bartłomiej Kowalski 2+1 (2*,0,0,0) 5. Maciej Janowski 8 (1,2,1,2,2) 6. Jakub Krawczyk 5 (2,3,0,0,0) 7. Marcel Kowolik 0 (0,-,0) 8. Nikodem Mikołajczyk - nie startował