W wystosowanym liście kibice wskazywali, że klub nie ma prezesa. Dyrektor klubu, Radosław Majewski, w wywiadzie dla mediów klubowych, mówi o tym, że nie jest to problemem. - Na podstawie złożonej z powodów osobistych rezygnacji prezes Tomasz Wojciechowski swoją funkcję pełnił do końca marca bieżącego roku. (...) Od tego czasu stowarzyszenie funkcjonuje bez prezesa i nie ma w tym nic niezwykłego - zgodnie ze statutem do ważności uchwał zarządu konieczna jest zwykła większość - czytamy na stronie klubu. Przy okazji wyjaśniono, kto podejmuje kluczowe dla klubu decyzje. - Całokształtem działalności stowarzyszenia kieruje zarząd. Liczę, że podczas Nadzwyczajnego Walnego Zebrania uda się go powiększyć o osoby, które będą zaangażowane w prace na rzecz klubu. (...) Już teraz rozmawiamy z potencjalnymi kandydatami do tego, aby znaleźli się w jego strukturach. (...) Chciałbym, żeby w zarządzie zasiadały osoby, spośród największych sponsorów klubu, tak aby miały bezpośredni udział i wpływ na funkcjonowanie klubu - powiedział Majewski. - Stowarzyszenie powiększyło się do grona 22 członków. Praca w zarządzie to konieczność ponoszenia odpowiedzialności, a często przeszkodą w podjęciu się tej pracy jest brak odpowiedniej ilości wolnego czasu oraz hejt (...). Ja mogę zapewnić o jednym - wszystkim osobom działającym w klubie zależy na jego dobru. Nikt nie przychodzi tutaj dla zabawy, a czasu poświęconego na żużel nie rozpatruje w kategoriach rozrywki - dodał działacz gnieźnieńskiego klubu. Kibice krytykują Skrzeszewskiego. Nerwowych ruchów nie będzie Kibice Aforti Startu Gniezno, w swoim liście otwartym sporo miejsca poświęcili menadżerowi drużyny, Błażejowi Skrzeszewskiemu. Zarzucali mu niekompetencję i lekceważące podejście do kibiców. Dyrektor Majewski przyznał, że relacje menadżera z kibicami mogłyby być lepsze. - Przekrzykiwanie się z kibicami po meczach w Rybniku czy Gnieźnie pod "10tką" nie jest dobrą formą do kontaktu menadżera z fanami naszego zespołu. Zwłaszcza, że jako kierownik drużyny jest zobligowany do uczestnictwa w pomeczowym zebraniu jury. Planujemy zorganizować otwarte spotkanie w trakcie którego niejasności zostaną wytłumaczone - zapowiedział działacz Startu. Odpowiedział też na zarzuty dot. meczu w Rybniku, gdzie menadżer Skrzeszewski nie zastosował ani jednej rezerwy taktycznej, pomimo wysokiego prowadzenia gospodarzy. - Owszem, można mieć do niego zastrzeżenia, jak do każdego człowieka podejmującego ważne decyzje. Ja się z tym zgadzam, bo w mojej ocenie błędy zostały popełnione chociażby w Rybniku. Błażej doskonale o tym wie, że brak pewnych decyzji oceniam negatywnie - rozmawialiśmy na ten temat już wracając z tego meczu wyjazdowego. Niestety, ludzi idealnych, nie popełniających błędów nie ma - powiedział Majewski, cytowany przez startgniezno.com. Na tę chwilę nie należy się jednak spodziewać zmiany na stanowisku menadżera Startu Gniezno. - Oczywiście, łatwo jest powiedzieć, że Błażeja należałoby zwolnić - tylko trzeba jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie, co dalej. Na rynku nie ma wolnych nazwisk godnych uwagi. Na spotkanie wyjazdowe do Bydgoszczy żadnych nerwowych ruchów robić nie będziemy. Wsparciem dla B. Skrzeszewskiego w parkingu jest osoba Tomasza Fajfera i ta dwójka musi ze sobą współpracować - wyjaśnił dyrektor Startu Gniezno, Radosław Majewski.