Piotr Pawlicki i Kacper Woryna woleli dojechać do mety bez gogli, bo po prostu mając je założone, absolutnie niczego nie widzieli. Ryzykowali tym samym swoim zdrowiem, bo przecież czasem na torze znajdują się kamienie wielkości śliwki. Po meczu pojawiły się głosy, że należało zakończyć go po ulewie. Tym bardziej, że rozegrano wymaganą ilość biegów, a zwycięzca praktycznie był już znany. Postanowiliśmy zapytać byłych żużlowców o to, czy faktycznie warunki torowe zagrażały uczestnikom piątkowego meczu. - Były trudne, ale dało się jechać. Zawodnicy sobie radzili. Bez przesady. Jak tak będziemy robić, to niedługo kilka kropel spowoduje odwołanie meczu. Wiem, że w PGE Ekstralidze zawodnicy bardzo chcą jeździć na idealnych torach. U nas w Pile było w tym roku także spotkanie po dużych opadach. Trochę prac na torze i normalnie pojechaliśmy. Pewnie w PGE Ekstralidze by to odwołali - mówi nam Ryszard Dołomisiewicz. Jednak było zagrożenie? Innego zdania jest Bogusław Nowak, który twierdzi że kontynuowanie meczu w Lesznie było przegięciem. - Zawodnicy niczego nie widzieli. Zostało naruszone ich bezpieczeństwo. W takich warunkach nie można dalej jechać. Oczywiście nie mówię, żeby od razu po deszczu odwoływać zawody, ale w tym wszystkim trzeba znać pewne granice - zauważa. Były zawodnik między innymi Stali Gorzów opowiedział o sposobie, jaki on i jego koledzy sprzed lat mieli na mokre tory. - Były takie siatki. Na nich się cała ta ciężka szpryca zatrzymywała. Naprawdę pomagały. W tej chwili zawodnicy tego nie używają, a to było bardzo przydatne - tłumaczy. Ciekawe jest to, że Pawlicki i Woryna zdjęli gogle dokładnie w tym samym momencie, wychodząc z drugiego łuku. Pozostaje pytanie, czy reakcja jadącego z tyłu żużlowca Unii podyktowana była tym, że to samo zrobił rywal. Niezależnie od tego, obaj zawodnicy zdecydowali się na mocno desperacki krok. Pomagający Worynie w parku maszyn Rafał Lewicki pokazywał później gogle operatorowi kamery. Nie było w nich absolutnie niczego widać. Czytaj także:Komentator bawił się w adwokata, a zadziobał własne gniazdoKrólewski kontrakt dla króla. Całość płatna z góry!Nie gryzą się w język. Chcą sportowej rywalizacji