- Cieszy mnie triumf we Wrocławiu. Koledzy z ekipy zaliczyli dobre spotkanie, ale mnie niestety nie było dane w nim uczestniczyć. Trochę mnie ta cała sytuacja zdenerwowała, ale powoli emocje przechodzą. Mam nadzieję, że już wracam do wysokiej formy - mówi Tomasz Gapiński. Żużlowiec reprezentujący klub spod Jasnej Góry w minioną niedzielę zanotował znakomity występ w Lesznie podczas Memoriału im. Alfreda Smoczyka. Gapiński uplasował się na czwartej pozycji, prezentując skuteczną i równą jazdę. - To, co osiągnąłem w Lesznie, satysfakcjonuje mnie i oby dalej było tak samo. Chcę cieszyć się żużlem. Moim założeniem jest regularne występowanie w rozgrywkach ligowych. Liczę na to, że z meczu na mecz będę się coraz bardziej rozkręcał i moje wyniki będą jeszcze lepsze - wyjaśnił Gapiński. Włókniarz Częstochowa po problemach finansowych z pierwszych tygodni sezonu na chwilę wrócił do stabilnej sytuacji. Efektem stał się powrót do składu liderów - Grega Hancocka i Nickiego Pedersena - oraz wygrana nad Atlasem Wrocław. Szybko jednak nad Częstochową znów zawisły czarne chmury. Pedersen doznał w Szwecji kontuzji kciuka i prawdopodobnie znów zabraknie go w talii "Lwów". Bez wątpienia wpłynie to na skuteczność drużyny. - Trudno mi się wypowiadać na temat formy zespołu, ponieważ w ostatnim czasie nie byłem w Częstochowie na treningu. Na pewno wsparciem dla nas był powrót Nickiego Pedersena, który jest liderem zespołu. Jego punkty są bardzo cenne i pomagają wygrywać - przyznał Gapiński.