W sobotę w Cardiff doszło do sensacji, bo oto hegemon ostatnich lat i zawodnik, który w cyklu bez Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa wydawał się nie do pokonania, po raz pierwszy od pięciu lat nie wszedł w ogóle do półfinału. To już dobitnie pokazało, że Zmarzlik jest w wielkim sprzętowym kryzysie, bo to nie pierwsza porażka w tym sezonie. Raptem tydzień temu Bartosz zajął tylko trzecie miejsce w IMP, a był zdecydowanym faworytem. Klęska Zmarzlika w prestiżowym turnieju. Tak źle nie było od lat- Bartek tak bardzo przyzwyczaił nas do wygrywania wszystkiego i wszędzie, że jeśli raz czegoś nie wygra, mówimy o sensacji - słusznie zauwazył Wojciech Dankiewicz, żużlowy ekspert w rozmowie z Interią. - Jest problem ze sprzętem i to widać. Bartosz też to wie, ale wydaje mi się, że to na tyle inteligentny i doświadczony chłopak, że upora się z tym już przy okazji kolejnego turnieju. We Wrocławiu zobaczymy innego Zmarzlika - dodał. Rywale zrobili mu prezent, ale Zmarzlik i tak musi mieć się na baczności W Cardiff Zmarzlik nie stracił tak wiele, bo będący tuż za nim Jack Holder nie wykorzystał do końca szansy na zniwelowanie strat. Teraz drugi jest Robert Lambert, ale on traci do Zmarzlika i tak aż 21 punktów. - Teoretycznie przy kolejnych słabszych występach Bartosz mógłby zacząć obawiać się o złoto. Ale tak jak powiedziałem, myślę że tych występów nie będzie. Choć zastanawiające jest, że kryzys trwa tak długo. Wcześniej Bartek braki sprzętowe nadrabiał kunsztem - kontynuuje Wojciech Dankiewicz.Najbliższy turniej Grand Prix już za niecałe dwa tygodnie we Wrocławiu, gdzie Zmarzlik już niegdyś wygrywał. Potem żużlowcy spotkają się w Rydze, Vojens i Toruniu. Zmarzlik na razie ma dużą przewagę, ale bardzo potrzebowałby zwyciestwa w turnieju, która podbudowałoby go przede wszystkim psychicznie, bo ostatnie występy zaburzyły mu nieco pewność i swobodę w jeździe. Doszło nawet do tego, że w Cardiff na chwilę Polak przesiadł się na silniki Petera Johnsa, ale błyskawicznie wrócił ma te od Ryszarda Kowalskiego. Polak zarządza milionami, jest pod ostrzałem. Te słowa są jak kubeł zimnej wody