Fogo Unia Leszno - noty: Jason Doyle 5-. Na swoim torze lubi w tym sezonie łapać pojedyncze śliwki, lecz tym razem obył się bez nich. Znów został liderem zespołu i chyba powoli na nowo przyzwyczaja się do tej roli. Jeden z najjaśniejszych punktów przegranej Unii. Piotr Pawlicki 5-. Nowy numer startowy ewidentnie mu służy, choć na torze nie zawsze w pełni rozumiał się z Jasonem Doyle’em, co w jednym z wyścigów bez sentymentów wykorzystał jego przyjaciel, Maciej Janowski. Mogło być gorzej. Niestety dla leszczynian mogło i trochę lepiej. David Bellego 1+. W drodze na stadion minął chyba całkiem pokaźne grono czarnych kotów albo urządził sobie spacer przez magazyn rozstawionych drabin. Najpierw jeden błąd na wejściu w pierwszy łuk sprawił, że wyprzedzili go obaj rywale, później zaliczył pechowy defekt na prowadzeniu. Za wrażenia artystyczne możemy przyznać malutki plusik, ale w czarnym sporcie liczą się punkty. Tych zdobywanych przez Francuza zabrakło gospodarzom do zwycięstwa. Jaimon Lidsey 5-. Świeżopodpisany kontrakt dał mu prędkość. Na swoim torze wciąż potrafi być ważnym punktem Unii i jednym z najlepszych zawodników U24 w całej lidze. Teraz musi taką formę pokazywać również na wyjazdach, bo w przeciwnym razie po 25 urodzinach może stracić miejsce w najlepszej lidze świata. Janusz Kołodziej 4. Było w porządku. Tylko "w porządku". Unia jest od niego uzależniona na tyle mocno, że gdy tylko nie spisuje się fenomenalnie, Byki wpadają w kozi róg. Przeciwko Sparcie nie zdołał zrobić tego co w meczu z GKM-em. Teraz wszyscy leszczyńscy kibice trzymają kciuki by jak najszybciej wrócił na swój galaktyczny poziom. Antoni Mencel 1. Przyjechał na stadion, 3-krotnie wyjeżdżał na tor, koniec historii. Przed nim jeszcze sporo nauki. Damian Ratajczak 4. Zrobił to, co do niego należało - pozabierał punkty młodzieżowcom Sparty. Jego dobre punkty stanowią łyżeczkę miodu w smutnej beczce dziegciu. Betard Sparta Wrocław - noty: Gleb Czugunow 2. Najpierw było pechowo, później po prostu słabo. W ostatnich miesiącach jakby nieco cofnął się w swym zawodniczym rozwoju. Po powrocie do formy Taia Woffindena czas teraz na niego. Zapasy i rezerwy na pewno ma spore - udowadnił to przyzwoitym otwarciem spotkania. Tai Woffinden 5+. Gdyby Peter Jackson dzisiaj kręcił film "Władca Pierścieni: Powrót Króla" to w roli tytułowego władcy powinien obsadzić właśnie trzykrotnego mistrza świata. Szydzono z niego, wątpiono w jego motywację, a on najpierw wyjechał na Wyspy Kanaryjskie, a potem zmiótł Unię Leszno. Nie było na niego mocnych! Maciej Janowski 4+. Występ w kratkę - trzy wyścigi słabe, dwa wybitne. Tym razem mógł jednak pozwolić sobie na chwile zawahania, bo wreszcie nieco odciążył go Woffinden. Nie należy popadać w zbędną panikę. To nie "typowy Janowski z drugiej połowy sezonu", zawodnik pogubiony we własnym otoczeniu. Póki co wszystko wygląda u niego dobrze. Bartłomiej Kowalski, Michał Curzytek 2. Do dorobku drużyny dorzucili ważące o zwycięstwie wdowie grosze, ale czy za pokonanie początkującego Mencla należy im się specjalna pochwała? Chyba nie. Daniel Bewley 5. On z Leszna wyjechał, ale jego nazwisko jeszcze chwilę w tym mieście zostanie. Był tak szybki, że zdołał odebrać Januszowi Kołodziejowi rekord toru przy Strzeleckiej. Niestety, podobnie jak Janowskiemu jemu również brakowało regularności. Jeżeli popracuje również nad nią, to w fazie play-off może odgrywać pierwszoplanowe role.