Falubaz większość spotkań wygrał z bardzo wyraźną przewagą, czasami wręcz gromił przeciwników. W starciu z gdańszczanami - w wyścigach 11-13 - zielonogórzanie stracili niemal całą zaliczkę i w biegach nominowanych musieli się mocno napracować. Już nie pierwszy słabszy występ zanotował choćby Rohan Tungate (6+2 w pięciu startach). Czy to już zadyszka? Chce jeździć w I lidze, a przez pięć lat nic nie pokazał Falubaz rozbudził oczekiwania Były żużlowy menedżer nie ma wątpliwości, że słabszy mecz po prostu musiał przyjść. - To jest sport. Ciężko utrzymać tak wysoką formę, jaką Falubaz prezentuje przez cały sezon. Element zmęczenia mógł przyjść, ale nie nazwałbym tego kryzysem - zaznacza Dankiewicz. W statystykach indywidualnych przewodzą żużlowcy Falubazu. Czterech liderów (Przemysław Pawlicki, Krzysztof Buczkowski, Rasmus Jensen oraz Rohan Tungate) jest sklasyfikowanych w czołowej szóstce najskuteczniejszych zawodników. U Australijczyka zauważalny jest jednak spadek dyspozycji. W Bydgoszczy zakończył zawody z zerowym dorobkiem punktowym, a na tor wyjechał trzykrotnie. Polacy bez złota. Chwila chwały Szwedów- Falubaz musi liczyć na wszystkich zawodników. Tungate na pewno ma nad czym pracować, przede wszystkim nad sprzętem. Widzimy, jak w żużlu jest. Wystarczy coś znaleźć i całkowicie inaczej wygląda jazda zawodnika. Australijczyk już w poprzednim sezonie w kilku spotkaniach pokazywał, że potrafi przywozić dwucyfrówki. Może dla Falubazu to dobrze, że ten kryzys przyszedł teraz, a nie w meczach finałowych, które będą decydowały o awansie - podsumowuje nasz rozmówca.