Już na grubo przed meczem nietrudno było się domyślić jakim wynikiem zakończą się pierwsze w tym sezonie Derby Południa. Obie drużyny mają bowiem zgoła odmienne cele. Tarnowianie chcą przy dobrych wiatrach co najwyżej powalczyć o awans do fazy play-off, a rzeszowianie marzą o powrocie na zaplecze PGE Ekstraligi. Texom Stal zaczęła pojedynek od mocnego uderzenia. Przyjezdni, by wysforować się na dziesięciopunktowe prowadzenie potrzebowali zaledwie sześciu wyścigów. Wśród nich nie było zresztą słabych ogniw, bo gorsze spotkanie zaliczył jedynie Rafał Karczmarz. Wychowanek Stali Gorzów ewidentnie nie polubił się z tarnowskim torem, ponieważ w czwartkowy wieczór znalazł on tylko sposób na kiepsko spisującego się Kennetha Hansena oraz młodzieżowca - Mateusza Gzyla. Pozostali seniorzy gości byli z kolei w innej lidze. Łącznie z bonusami po dwucyfrówki sięgnęli Marcin Nowak, Peter Kildemand, Kevin Woelbert oraz Jacob Thorssell. Cenne "oczka" dorzucili także młodzieżowcy, którzy wygrali 5:1 swój wyścig, a następnie zdobywali pojedyncze punkty na pogubionych reprezentantach gospodarzy. Zdecydowanie gorzej wyglądała sytuacja w Grupa Azoty Unii. Tak naprawdę walkę z faworyzowanymi przeciwnikami nawiązywali jedynie Rene Bach oraz Matic Ivacic. Drugi z wymienionych zawodników otarł się o perfekcyjny występ, gdyż w całym meczu pokonał go tylko Marcin Nowak. Takimi występami Słoweniec pokazuje, że w drugiej lidze potrafi być naprawdę solidnym żużlowcem i kto wie czy w przyszłym sezonie nie skusi się na niego zdecydowanie lepszy klub. Na razie jednak 29-latek pomaga tarnowianom w osiągnięciu zadowalającego wyniku na koniec rundy zasadniczej. W tej chwili ekipa z Małopolski znajduje się na dnie tabeli z zerowym dorobkiem punktowym. Okazja do poprawy nastąpi pod koniec miesiąca, kiedy to na stadion w Mościcach zawita równie nieprzewidywalna Enea Polonia Piła. Rzeszowianie pojadą kolejny mecz jeszcze w tym tygodniu. Podopieczni Pawła Piskorza w najbliższą sobotę wybiorą się do Rawicza, skąd również powinni wywieźć meczowe zwycięstwo.