Przed ostatnią kolejką minionego sezonu PGE Ekstraligi, GKM wciąż nie mógł być pewny utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej. Potrzebował zwycięstwa na swoim torze z Eltrox Włókniarzem Częstochowa, a w środowisku nie brakowało osób uważających taki scenariusz za niezbyt prawdopodobny. Krzysztof Kasprzak jest tak dobry, jak jego ostatni mecz? Jacek Frątczak upatrywał wówczas szans grudziądzkiej drużyny w przełamaniu się Krzysztofa Kasprzaka. - W gruncie rzeczy tym jednym meczem można odkupić winy z całego sezonu i on zdaje sobie z tego sprawę. Dobry występ Krzysztofa Kasprzaka ratujący PGE Ekstraligę dla Grudziądza może stać się niemalże legendarny - przepowiadał. Ostatecznie GKM pokonał częstochowian 48:41, zaś wychowanek Unii Leszno zakończył spotkanie z jedenastoma oczkami i był jednym z najlepszych zawodników gospodarzy. Wróżba Frątczaka sprawdziła się co do joty - w myśl zasady "jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz" Kasprzak już wkrótce przedłużył kontrakt z zespołem. Czy decyzja grudziądzkich działaczy okaże się właściwą? Zawodnik udowodnił wszak ostatnim spotkaniem, że wciąż jeszcze potrafi wykręcać dwucyfrówki w spotkaniach PGE Ekstraligi. Jednakże, pozostała część sezonu była dla niego znacznie gorsza. 37-latek granicę 10 punktów w meczu przekroczył wcześniej tylko w kwietniu, kiedy GKM podejmował na swoim torze Apatora. Do listy udanych zawodów może dopisać także leszczyński finał IMP, w którym sensacyjnie otarł się o miejsce na podium. W pozostałych spotkaniach sprawował się o wiele słabiej. Na tyle źle, że w pewnym momencie stracił nawet miejsce w składzie na rzecz Pawła Miesiąca. Krakowiak i Jakobsen są alternatywą Zdaniem niektórych obserwatorów, na postawę Kasprzaka korzystnie wpłynąć może... jego wypadnięcie ze stawki cyklu Grand Prix. Choć zawodnicy biorący w nim udział zachwalają morze możliwości, jakie otwiera przed nimi możliwość regularnych startów przeciwko światowej czołówce, to w przypadku zawodnika GKM-u z pewnością nie działały one korzystnie. Według wielu ekspertów przyjeżdżanie do mety daleko za rywalami drastycznie wpływało na jego pewność siebie. Kibice GKM-u mogą być o tyle spokojni, że trener Janusz Ślączka i tak ma o jednego zawodnika "za dużo". Co prawda, zgodnie z przedsezonowymi założeniami, Frederik Jakobsen ma walczyć o pozycję w drużynie z Norbertem Krakowiakiem, ale przy Hallera 4 nikt nie wyklucza możliwości, w której przegrany tej rywalizacji zajmie miejsce Krzysztofa Kasprzaka.