Przed Polonią Bydgoszcz finał 2. Metalkas Ekstraligi, w którym zmierzy się z ROW-em Rybnik. W środowisku już mówi się, że jeśli rybniczanie nie zrobią czegoś ekstra, to mogą zapomnieć o wygraniu tego dwumeczu. Wielkim faworytem finału jest bowiem Polonia, która już szykuje się do startów w PGE Ekstralidze. Były prezes Polonii martwi się o beniaminka - Polonia wywalczy w końcu wymarzony awans. Jestem o tym przekonany - mówi nam Leszek Tillinger zapytany o wskazanie faworyta finałowego starcia w 2. Metalkas Ekstralidze. - Moja pewność wynika z tego, że bydgoszczanie są bardzo mocni u siebie i mają silniejszy personalnie skład. W każdym razie prezesowi Kanclerzowi uda się zrealizować swój cel, choć miał to zrobić nieco wcześniej. Oby tylko przygoda Polonii z PGE Ekstraligą nie potrwała tylko rok - przestrzega nasz rozmówca. Nie da się ukryć, że przyszłoroczny beniaminek będzie miał bardzo trudne zadanie, aby zbudować mocny skład. Rynek jest już w zasadzie przebrany, więc będzie klub, który awansuje będzie musiał sporo ryzykować i liczyć na szczęście. Na razie jest dwóch pewniaków w obozie Polonii, czyli pozostanie Krzysztofa Buczkowskiego i zapowiadany powrót Wiktora Przyjemskiego. To już jakaś podstawa. Słychać też głosy, że prezes Jerzy Kanclerz dogadał się też z Aleksandrem Łoktajewem i Glebem Czugunowem. - Polonia potrzebuje dwóch liderów - stawia sprawę jasno Tillinger. - Wiktor Przyjemski zrobi różnicę. Krzysiek Buczkowski pasuje do roli zawodnika drugiej linii - to taki mocny doparowy. Podkreślam raz jeszcze, że ta drużyna będzie potrzebować liderów, bo bez tego nic z tego nie będzie. Problem jednak w tym, że ja już takich kandydatur na rynku transferowym nie widzę. Liczę na to, że prezes Kanclerz wie, co w trawie piszczy i przygotował się. Bądźmy jednak rozsądni i pamiętajmy, że rok rocznie beniaminek jest w bardzo trudnej sytuacji. Wyciągnąć kogoś z innego klubu to bardzo trudne zadanie - dodaje. To będzie atut przyszłego beniaminka Jeśli faktycznie skończy się na tym, że Polonia zbuduje skład wyrównany, ale bez gwiazd to wcale nie musi oznaczać, że "misja utrzymanie" będzie niewykonalna. Z reguły bywa tak, że beniaminek do utrzymania potrzebuje skutecznej jazdy na własnym torze i zbierania punktów właśnie w roli gospodarza. A to może być duży atut tej drużyny. Bydgoski tor uchodzi za specyficzny, a wielu zawodników z PGE Ekstraligi nie ma tam możliwości regularnej jazdy. Przekonała się w tym roku m.in. Arged Malesa Ostrów, która typowana była do jazdy w finale 2. Metalkas Ekstraligi, ale przez wysoką porażkę w półfinale w Bydgoszczy pogrzebała swoje szanse i zakończyła już sezon.