Francis Gusts to jeden z najbardziej trafnych argumentów za przepisem o zagranicznym młodzieżowcu w najniższej klasie rozgrywkowej. Łotewski supertalent, zamiast kisić się na ławce Betard Sparty Wrocław i od czasu do czasu brać udział w zdecydowanie za słabej jak na jego możliwości Ekstralidze U24, mógł liczyć na regularne okazje do sprawdzenia się z bardziej uznanymi rywalami. Za tę możliwość odpłacił się pięknymi wyścigami i kapitalną średnią 2,317 punktu na bieg. PSŻ Poznań ma z niego spory pożytek Nie będzie przesadą stwierdzenie, że przez sporą część sezonu 19-latek ciągnął PSŻ niemal w pojedynkę. Aleksandr Łoktajew wypadł ze składu już zimą, po wybuchu wojny w Ukrainie. Rune Holta a zwłaszcza Kacper Gomólski mieli z początku spore problemy z aklimatyzacją na niższym poziomie rozgrywkowym. Kevin Fajfer życiową dyspozycję osiągnął dopiero niedawno. Kiedy jego koledzy z poznańskiego dream teamu zaczęli wreszcie spisywać się na miarę swoich możliwości, Gusts wciąż nie schodził z wysokiego poziomu. W pierwszym meczu finałowym przeciwko Kolejarzowi Opole Łotysz zdobył komplet 15 punktów dokładając sporą cegiełkę do niebagatelnej przewagi, jaką jego drużyna może cieszyć się po awansie. Niestety, już kilka dni później uczestniczył w groźnym karambolu w Danii i opuścił stadion w karetce. Choć prześwietlenie nie wykazało złamania żadnej z kości, to kolano nastolatka ucierpiało na tyle, że musiał on wycofać się z organizowanego w minioną sobotę finału IMEJ w węgierskim Nagyhalasz. Gustsa czeka długa przerwa Mimo że przy tej okazji poinformowano także, że Łotysz nie weźmie udziału w indywidualnych mistrzostwach swego kraju planowanych na 25 września, to po środowisku wciąż krążyła fama, że młodociany lider może zdążyć wykurować się na tyle, by dosiąść motocykla dzień wcześniej, w rewanżu drugoligowego finału w Opolu. Płonne nadzieje zostały jedna całkowicie rozwiane przez trenera Tomasza Bajerskiego, który w poniedziałek poinformował poznańskie Radio Afera, iż występ Gustsa w tym meczu będzie niemożliwy. Choć oficjalne komunikaty z oczywistych względów są póki co tak zwięzłe jak tylko to możliwe, to z ojczyzny zawodnika docierają do nas coraz to bardziej niepokojące informacje nieoficjalne. Na Łotwie wszyscy są pewni tego, że 2 października Gusts nie weźmie udziału w finale SGP2 na toruńskiej Motoarenie. Co gorsza, z północnego wschody zaczynają spływać pogłoski o tym, jakoby uraz mógł okazać się na tyle poważny, że nastolatek nie zdąży powrócić do pełni sił przed startem przyszłego sezonu, do wiosny 2023 roku.