Maciej Janowski przed rokiem wypadł z Grand Prix. Choć sportowo nie utrzymał się w cyklu, to mógł liczyć, że organizatorzy zdecydują się przyznać mu dziką kartę. W końcu w sezonie 2022 został brązowym medalistą mistrzostw świata. Nic takiego jednak nie miało miejsce, bo Discovery (promotor Grand Prix) postawił na młodszego Dominika Kuberę. Wrocławian od razu zapowiedział jednak chęć szybkiego powrotu do elity. Maciej Janowski w Grand Prix 2025? To mało realne Zasadniczo są trzy ścieżki dostania się do cyklu mistrzostw. Pierwsza to awans przez Grand Prix Challenge. Tutaj jednak drzwi dla Janowskiego się zamykają, bo nie zdołał wywalczyć przepustki do startu w tym eliminatorze. Druga opcja to zwycięstwo w SEC (Indywidualnych Mistrzostwach Europy), w których wygrany z urzędu staje się stałym uczestnikiem Grand Prix w kolejnym roku. I na tę możliwość Polak bardzo liczył. Poza wszystkim w historii SEC nie wygrał jeszcze nigdy żaden z biało-czerwonych, więc motywacja była podwójna. Tyle tylko, że przed ostatnim turniejem Janowski zachowuje jedynie matematyczne szanse na triumf. W klasyfikacji jest dopiero piąty i ma aż 12 punktów straty do lidera Andrzeja Lebiediewa. Wygrana w SEC brzmi więc jak science fiction. Ostatnią więc furtką jest dzika kartą, jaką mógłby otrzymać od firmy Discovery. Wiele wskazuje na to, że i ta opcja ostatecznie upadnie. Discovery nie chce zbyt wielu Polaków w Grand Prix Wszystko przez to, że w Grand Prix 2025 ujrzymy najpewniej trójkę, maksymalnie czwórkę zawodników. Pewniakiem jest Bartosz Zmarzlik. Na dziką kartę może liczyć też Dominik Kubera, jeśli sam nie utrzyma się w cyklu. W pierwszym debiutanckim roku daje radę i można zakładać, że otrzyma kolejną szansę. Zresztą zawodnik Motoru Lublin jedzie w finale Grand Prix Challenge, więc awans może wywalczyć sobie sam bez żadnej pomocy. Czysto teoretycznie mamy więc dwójkę pewniaków. Jest jeszcze miejsce dla trzeciego, którym mógłby być Janowski. Jednak jednak pewne "ale". Po pierwsze we wspomnianym Challenge'u poza Kuberą jedzie jeszcze Patryk Dudek, Przemysław Pawlicki i Kacper Woryna. Istnieje spora szansa, że któremuś z nich uda się również awansować, co zasadniczo zamknie drogę Janowskiemu do Grand Prix. Gdyby zaś sprawdził się dla niego optymistyczny scenariusz, w którym żaden z wymienionych awansu nie uzyska, to wtedy organizatorzy Grand Prix przyznają najpewniej któremuś z Polaków stałą dziką kartę. Janowski będzie jednym z kandydatów, ale za rywala miałby najpewniej Dudka, który w tym roku radzi sobie naprawdę dobrze. Na razie pewne jest to, że Maciej w sobotę wystąpi na swoim domowym torze we Wrocławiu podczas Grand Prix zastępując kontuzjowanego Tai'a Woffindena. To mogą być dla niego bardzo ważne zawody. Jeśli zrobił show i zajmie wysokie miejsce, to da do myślenia Discovery. Poza wszystkim nie można wykluczyć, że pojawi się w kolejnych turniejach w miejsce Brytyjczyka, którego stan zdrowia jest niepewny. W tych zawodach Janowski musi robić wszystko, aby udowodnić, że to jemu należy się miejsce w elicie.