W weekend w końcu rozpoczęły się zmagania w Krajowej Lidze Żużlowej. Piszemy "w końcu", ponieważ im bliżej było inauguracji, tym coraz bardziej wątpiliśmy w to, że rywalizacja wystartuje. Rozpoczęło się od wycofania Kolejarza Rawicz. Potem głośno zrobiło się o kłopotach finansowych Unii Tarnów, a na "deser" ze startu w rozgrywkach zrezygnował Speedway Kraków. Zamiast siedmiu drużyn ostatecznie pojedzie więc sześć ekip i nie wiemy czy w takim składzie uda się przejechać cały sezon. Oczywiście jesteśmy dobrej myśli, lecz z drugiej strony w polskim żużlu nie można być pewnym absolutnie niczego. Każdy zespół z tegorocznej KLŻ skompletował też kadrę na sezon 2024. Nie oznacza to jednak, że w trakcie zmagań nie dojdzie do paru zmian. Na nowego pracodawcę czeka między innymi Rune Holta. Nie tylko on zresztą liczy na kontakt ze strony jakiegoś prezesa. Do listy żużlowców zainteresowanych jazdą w najniższej klasie rozgrywkowej zalicza się od niedawna Andriej Karpow. Ukraińca w naszym kraju nie oglądaliśmy od kilku dobrych lat. Jego przygoda z Polską została przerwana w brutalny sposób, ponieważ na jednym z treningów zaliczył fatalny w skutkach upadek. Na torze w Grudziądzu 37-latek przy pełnej prędkości uderzył w bandę i nabawił się licznych urazów wewnętrznych. Lekarze długo walczyli w szpitalu o życie sportowca. Na szczęście stanęli na wysokości zadania i Andriej Karpow nie tylko jest w stu procentach sprawnym człowiekiem, ale i wrócił na tory żużlowe. Andriej Karpow znajdzie dla siebie klub w polskiej lidze? Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, były zawodnik Falubazu Zielona Góra jeszcze w tym roku zacznie regularnie pojawiać się w Polsce. Szczegóły w temacie zdradził nam Siergiej Gołownia. - Jest otwarty na dołączenie do jakiejś drużyny. Myślę, że warto mu zaufać. Wystarczy mu kilka treningów i wróci do swojej najlepszej formy. W Krajowej Lidze Żużlowej wciąż go stać na bycie silnym ogniwem zespołu. Jeżeli ten wywiad czyta właśnie jakiś prezes, to od razu mówię, że może śmiało zadzwonić do Andrieja - przekazał nam działacz klubu z Równe. Na ile realne jest podpisanie kontraktu Andrieja Karpowa z jednym z polskich klubów? Ciężko powiedzieć. - Ten pociąg już odjechał - zauważył użytkownik o nazwie "mbuszmenski" na portalu "X". Nie pomaga też fakt, że w Gdańsku podczas drużynowych mistrzostw Europy 37-latek nie zachwycił i zdobył zaledwie trzy punkty. Środowisko trzyma jednak kciuki i liczy na szczęśliwe zakończenie. - Bardzo mocno mu kibicuję. Miałem okazję go poznać jeszcze za czasów, gdy startował w Falubazie. Oby się udało - powiedział nam chociażby Jacek Frątczak.