- Wiemy o co jedziemy - przyznał w ostatniej rozmowie z Interią trener Piotr Żyto, a działacze Falubazu zrobili na transferowej giełdzie co mogli. Nie udało im się wprawdzie zatrzymać krajowego lidera Patryka Dudka (przeniósł się do Torunia), ale zdołali przekonać do pozostania w Zielonej Górze drugiego ze swych asów - Maxa Fricke. Do tego "dziurę" po Dudku zapełnili najbardziej wartościowym seniorem z dostępnych na rynku, mającym za sobą świetną końcówkę rozgrywek - Krzysztofem Buczkowskim. Postarali się o wzmocnienie słabiutkiej formacji juniorskiej, kontraktując zawodnika Unii Tarnów, Dawida Rempałę. Uzupełnili skład o mającego duży potencjał Australijczyka, Rohana Tungate’a. I wreszcie namówili na kolejny rok startów weterana - Piotra Protasiewicza. To wszystko może się jednak okazać za mało w zderzeniu z Abramczyk Polonią Bydgoszcz czy Cellfast Wilkami Krosno, dysponującymi porównywalnym potencjałem seniorskim i znacznie silniejszymi formacjami juniorskimi. Nadzieje Jana Krzystyniaka rozwiane - Tuż po zakończeniu sezonu też prognozowałem, że Falubaz czeka łatwy sezon. Miałem nadzieję, że Patryk Dudek zostanie i zielonogórzanie przejadą się po rywalach. Gdy zapadła decyzja, że reprezentant Polski odchodzi, to ten optymizm mocno zmalał, a zupełnie się rozwiał gdy zobaczyłem jakie silne ekipy zbudowały inne kluby. To będzie niesamowicie wyrównana batalia, w której trudno wskazać faworyta. Namieszać mogą nie tylko zespoły z Bydgoszczy czy Krosna, ale też Gdańsk czy Landshut, a pozostali mają też na tyle mocne składy, że zwłaszcza u siebie mogą wygrywać i odbierać cenne punkty faworytom - stwierdził były żużlowiec Falubazu, Jan Krzystyniak. Max Fricke pociągnie Falubaz? Największym mankamentem zielonogórzan może się okazać brak pewniaków. Każdego z seniorów stać na doskonały występ, ale i na spektakularną wpadkę. W poprzednich sezonach zdarzały im się spore wahania formy. - Oczy kibiców Falubazu będą na pewno skierowane na Maxa Fricke. Ten chłopak i we Wrocławiu i w Zielonej Górze namaszczany był na jednego z liderów. W żadnym sezonie jednak jeszcze w pełni z tego zadania się nie wywiązał. Jeśli Falubaz ma awansować, to Australijczyk musi pociągnąć ten zespół. Sporo też sobie obiecuję po Krzysztofie Buczkowskim. Tegoroczną rundę zasadniczą miał makabryczną, ale w play off pokazał, że potrafi solidnie zapunktować nawet w PGE Ekstralidze. Jeśli zachowa ten doskonale funkcjonujący sprzęt na początek nowych rozgrywek, to Falubaz będzie miał z niego pożytek. Słabszym punktem niby wydają się być juniorzy, ale doświadczenie zebrane w tym roku w PGE Ekstralidze i wzmocnienie w postaci Dawida Rempały może sprawić, że wcale nie będą słabsi od młodzieżowych ekip z Bydgoszczy czy Krosna - zakończył Krzystyniak.