Najlepszy i najbogatszy klub w Polsce ma ogromne kłopoty. Platinum Motor odwołał już drugie ligowe spotkanie u siebie z Cellfast Wilkami Krosno, a kibice żartują, że jak tak dalej pójdzie, to pierwszy mecz w Lublinie zobaczymy w czerwcu. W Motorze do końca kwietnia bez ligi? Może aż tak źle nie będzie, ale maj jest realny. Kolejny mecz w Lublinie jest zaplanowany na 27 kwietnia, ale szanse na jazdę w tym dniu są niewielkie. Chodzi o kiepskie prognozy. W przyszłym tygodniu ma w Lublinie padać, co oznacza konieczność przykrycia toru plandeką. W tym czasie nie będzie można wykonywać żadnych prac. A tor w Lublinie tych prac potrzebuje, bo w tej chwili nawierzchnia jest miękka. Mówiąc żużlowym slangiem: tor się rusza. Jak to możliwe, że w Lublinie nie da się jeździć, choć w oddalonym o 150 kilometrów Rzeszowie jeździ się już od marca, a w Krośnie, gdzie niedawno był jeden wielki plac budowy, też już trenują. Wspominamy Rzeszów i Krosno, bo to, podobnie jak Lublin, ściana wschodnia. Eksperci mówią wprost: To nie jest normalne - Nie jest to normalne, by o tej porze roku nie móc rozegrać meczu ligowego na domowym torze - przyznaje były prezes Stali Gorzów Ireneusz Zmora. - Ciężko oczywiście szukać drugiego dna w sensie sportowym, bo przecież Motor na pewno nie wystraszył się Cellfast Wilków. Coś jest jednak nie tak, skoro mamy 21 kwietnia, a w Lublinie nie odbył się żaden mecz. - Wszystko jest możliwe, ale jeszcze się z tym nie spotkałem - mówi nam z kolei menadżer Fogo Unii Leszno Piotr Baron zapytany przez nas, czy jego dziwi to, że Motor dotąd nie odjechał ligowego spotkania. - Tak nie powinno być, ale nie mam pojęcia, co tam się stało. Może warunki słabe. My pod koniec marca wyciągaliśmy z toru grudki lodu. Różnica zdań między trenerem Motoru i Zmarzlikiem Ekstraliga pokazała filmik z linijką, którą ktoś wkłada do dziury zrobionej w murawie stadionu w Lublinie. Filmik ma pokazać wysoki poziom wód gruntowych. - Wszędzie jest woda pod torem - tłumaczy nam Baron. - Jak ostatnio jeździliśmy mecz we Wrocławiu, to tor pływał. Było jednak bezpiecznie, a zawody były ciekawe. Maciej Kuciapa, trener Platinum Motoru też chciał odjechać planowany na 21 kwietnia mecz z Cellfast Wilkami. W rozmowie z komisarzem Michałem Wojaczkiem przekonywał, że się da. Inne zdanie miał kapitan Motoru Bartosz Zmarzlik. To, że sytuacja w Lublinie jest ciężka i napięta dało się zauważyć już w trakcie konferencji przed spotkaniem. Na twarzach trenera Kuciapa i Zmarzlika nie było radości przed pierwszym meczem w Lublinie. Tam był odmalowany stres. Zmarzlik się praktycznie nie uśmiechał, a przecież dla niego to miało być szczególne spotkanie. Kibice są oburzeni na Motor Kibice są oburzeniu sytuacją z Motorem. Tym, że liga ruszyła miesiąc temu, a klub nie zdołał przez ten czas przygotować toru. Gdzie indziej jeżdżą, a Motor odwołuje już drugie spotkanie, a na tym może się nie skończyć. Filmik z pokazaniem poziomu wód gruntowych tylko dolewa oliwy do ognia, zamiast załagodzić sytuację. Oburzenie jest wielkie, bo mamy najlepszą ligę świata i najlepszy klub, który nie potrafi zorganizować pierwszego meczu po zimie. Trudno w tym wszystkim doszukiwać się drugiego dna. Menadżer Motoru Jacek Ziółkowski tydzień temu mówił nam o intensywnych pracach na torze i niesprzyjających warunkach pogodowych. To prawda, że zima była ciężka, że nie ułatwiała pracy. Skoro jednak w pobliskim Rzeszowie dali radę, skoro w Krośnie ruszyli, choć mieli plac budowy, to pokazuje, że w Lublinie najpewniej popełnili jakiś błąd w sztuce. Błąd w sztuce? Co zrobił, albo czego nie zrobił Motor? Może za późno ruszyli z pracami? Może nie do końca wykorzystali okna pogodowe? W innych klubach słyszymy, że tor przykryty plandeką, nawet jak nic się z nim nie robi, to przynajmniej z wierzchu jest osuszony. Wtedy można go delikatnie rozjeżdżać. Każdy taki wyjazd, każdy trening (nawet w pojedynkę) powoduje, że warunki stają się coraz lepsze. Kibice już wysyłają Motor na zapasowy stadion, mówiąc, że drużyna blokuje ligowe rozgrywki. Oczywiście mówimy tu o fanach innych drużyn. U tych z Lublina jest wściekłość na aurę i na prezydenta miasta, bo dotąd nie wybudował nowego, obiecanego stadionu. Problemem nie jest jednak stadion, lecz ludzie, którzy go przygotowują. Tu trzeba szukać przyczyn obecnego stanu.