Doyle w wyścigu trzecim ewidentnie podciął Jensena. Sytuacja miała miejsce na pierwszym łuku, więc sędzia... powtórzył wyścig w czteroosobowej obsadzie. Nie brakowało krytycznych komentarzy ze strony kibiców czy dziennikarzy. My skupiliśmy się na wypowiedziach przedstawicieli mediów, którzy nie przebierali w słowach w ocenie pracy Ukraińca. Tym razem błąd Latosinskiego nie wypaczył wyników rywalizacji, bo reprezentacja Australii i tak zajęła miejsce poza podium. Próbował oszukać. Jeszcze nabawił się kontuzji Dziennikarze ostro komentują pracę Latosinskiego Od razu zaznaczmy, że bardzo często Latosinski daje podstawy do dyskusji. Nie pierwszy raz jego decyzja była zaskakująca dla ludzi ze środowiska. - A. Latosinski to jest człowiek mem. Co impreza to niebywały babol. Gdyby sędziował piłkę nożną, obserwator w okręgówce zesłałby go na linię w B Klasie. Ale skoro jest w żużlu, to jest jedynym, który może sędziować finał mistrzostw świata - napisał Marcin Musiał z Eleven Sports. Błąd arbitra nie uszedł uwadze również dziennikarzom Canal+. - To może być jedna z tych imprez, które pokazują, że sędziowanie w naszych ligach naprawdę nie jest złe - podkreślił komentator stacji Mateusz Dziopa. - Niemożliwy jest Latosinski - skomentował komentator i reporter Piotr Kaczorek. To był szok. Pierwszoligowiec zawstydził wielkie gwiazdy Latosinski - najgorszy sędzia żużlowy? Praktycznie nikt na miejscu Latosinskiego nie podjąłby decyzji o powtórzeniu wyścigu w pełnej obsadzie. Na pewno nie zrobiłby tego Przemysław Ciućka z ESKA Gorzów. - Doyle na moje do wykluczenia - przeanalizował. Mocniejszych słów użył Konrad Marzec z Super Expressu Toruń. - Konkurencja spora, ale Latosinski to jest chyba najgorszy sędzia żużlowy - napisał. Podobnych wpisów można zauważyć więcej. W bardzo podobnym tonie wypowiedział się choćby Michał Konarski, dziennikarz Interii. Ciekawego porównania użył jeszcze Wojciech Koerber z Tygodnika Żużlowego. - A więc w żużlu według sędziego Latosinskiego można walić w rywala jak samochodzikiem w wesołym miasteczku - ocenił. Przypomnijmy, że finał DPŚ padł łupem reprezentacji Polski, która po sześciu latach wróciła na tron. Drugie miejsce zajęła Wielka Brytania, a trzecie Dania. Tak prezentowało się podium we Wrocławiu.