- Co mam wspólnego z żużlem? Ja również się kręcę w lewo bez hamulców - wypalił Paweł Fajdek wchodząc na scenę, na której wręczano nagrody na żużlowej Gali PGE Ekstraligi 2023. Czego, jak czego, ale akurat Fajdka to nikt się nie spodziewał. Nie po tym, jak nagrabił sobie u żużlowych kibiców rok i dwa lata temu. Nie miał dla żużla litości. Niewiele brakowało, by Fajdek wręczał nagrodę Zmarzlikowi Dobrze, że Fajdek nie musiał wręczać nagrody Bartoszowi Zmarzlikowi (lekkoatleta miał zaszczyt wyróżnić najlepszy wyścig sezonu, gdzie Zmarzlik był jednym z nominowanych, ale wygrał Robert Lambert), którego przed rokiem potraktował bardzo brutalnie. Nie mógł mu darować trzeciego miejsca w 87. Plebiscycie Przeglądu Sportowego. - Wstyd - pisał Fajdek w mediach społecznościowych. Wcześniej w "Fakcie" powiedział wprost, co ma do żużla i do Zmarzlika. - Z tytułem wicemistrza świata powinien mieć problem z zakwalifikowaniem się do dwudziestki! Skoro musiał w poprzednim roku uznać wyższość innego zawodnika, wydaje mi się, że powinien to zrozumieć. Popatrzmy na miejsca Bartka i Piotrka Żyły, który był dziewiętnasty. W końcu skoki to nasz sport narodowy i obstawiam, że w skali globalnej więcej krajów je uprawia niż żużel - nie przebierał w słowach Fajdek. Obiecał żonie, że więcej tego nie zrobi. Nie dotrzymał słowa Młociarz nie mógł zrozumieć, dlaczego nie uhonorowano mistrzów olimpijskich? Dlaczego w pierwszej trójce nie ma Włodarczyk, Tomali i Nowickiego, a jedynie sama Anita i to na dokładkę na drugim miejscu. Po ogłoszeniu wyników 88. Plebiscytu sytuacja się powtórzyła. - Miało nie być awantur - mówił ze sceny do żony, ale awanturę zrobił. Choć teraz skupił się na sobie. - Im więcej wygrywam, tym niżej spadam. Kibice zrobili wow i jestem w szoku - przyznał, dodając, żeby nie robić więcej żartów z imprezy i wybierać najpopularniejszego, a nie najlepszego sportowca. Na żużlowej gali w szoku Fajdek nie był. Czuł się wyluzowany, przedstawiał się jako sympatyk dyscypliny, choć pewnie mało kto mu uwierzył. Żużlowi eksperci rok i dwa lata temu sugerowali mu, żeby traktował plebiscyt, jak zabawę i żeby się nie napinał. - Olimpijskie złoto nie ma tego wymiaru, co kiedyś. To nie jest święty Graal - mówił wieloletni trener żużlowej kadry Marek Cieślak.