Drugie miejsce i klasa Zmarzlika Bartosz Zmarzlik mógł wyjechać z sobotniego Plebiscytu na Najpopularniejszego Polskiego Sportowca 2022 roku z szerokim uśmiechem na twarzy. Po pierwsze drugie miejsce to wielki sukces tego żużlowca i całej dyscypliny. Zresztą w czołówce jest od dobrych paru lat, a to już wielka sztuka. Po drugie porażka z rewelacyjną Igą Świątek nie jest żadną ujmą. Po trzecie pokonanie Roberta Lewandowskiego też pewnie ma swój smaczek. Mistrz świata już raz to zrobił - w 2019 roku, kiedy wygrał cały Plebiscyt. Myślę sobie, że środowisko żużlowe doczekało się naprawdę godnego przedstawiciela dyscypliny. Klasa sportowa to jedno, a to co zawodnik prezentuje poza torem to drugie. Zmarzlik obył się na salonach i nawet jeśli pojawia się drobny stres w tego typu wydarzeniach, to i tak radzi sobie świetnie. Ciągle pozostaje skromny z dużą dozą pokory, a to odróżnia go od kilku innych sportowców, którzy byli nominowani do nagród w tym Plebiscycie. Tutaj rzuca się na tapetę kontrowersyjne zachowanie Pawła Fajdka. Szczerze mówiąc nasz mistrz w rzucie młotem w tym swoim niezadowoleniu nawet mnie urzekł. Szanuję sportową złość i wyrazisty charakter. Inna sprawa, że te wszystkie uwagi i obrażanie się nie było potrzebne. Lekkoatleta musi zrozumieć, że to jedynie Plebiscyt, a więc nie liczą się jedynie sukcesy sportowe, ale także popularność i sympatia kibiców. Jeżeli chciałby osiągnąć na tym polu coś więcej, to mam wątpliwości, czy takim zachowaniem zyskuje sobie sympatyków. Zmarzlik ciągle może być lepszy A wracając jeszcze do Zmarzlika, to ten z pewnością docenił drugie miejsce, ale mógł się też zastanowić, co jeszcze musi zrobić, aby znów wygrać Plebiscyt. W końcu za nim doskonały rok z tytułem mistrza świata i mistrza Polski na koncie. Do pełni szczęścia zabrakło jedynie złota w PGE Ekstralidze i Speedway of Nations. W zbliżającym się sezonie ciągle więc będzie miał za czym gonić. Szczególnie, że do kalendarza wraca prestiżowy Drużynowy Puchar Świata, który obędzie się na polskiej ziemi we Wrocławiu. Naszemu mistrzowi, który już dzisiaj jest główną sportową twarzą koncernu Orlen brakuje też zwycięstwa w Grand Prix Polski na Stadionie Narodowym w Warszawie. To taka lista życzeń ewentualnych sukcesów Zmarzlika, która mogłaby sprawić, że będzie o nim jeszcze bardziej głośno. Brzmi jak wyzwanie? To Bartosz lubi najbardziej.