Nie tylko w Polsce żużlowcy powoli przygotowują się do rozpoczęcia rozgrywek ligowych. Kilka dni temu oficjalnie zakończyło się okno transferowe w Bauhaus-Ligan. W Szwecji pojawi się mnóstwo gwiazd, na czele z wieloma stałymi uczestnikami cyklu Grand Prix. Tradycyjnie Skandynawię wybrała spora liczba Polaków, którzy chętnie dogadywali się z miejscowymi działaczami. Największe "polowanie" na naszych rodaków urządziła Piraterna Motala. Ćwierćfinaliści zeszłorocznych zmagań poszli po bandzie. Według zestawienia dostępnego na portalu SpeedwayNews.pl, w kadrze popularnych "Piratów" znajdują się: Przemysław Pawlicki, Piotr Pawlicki, Oskar Fajfer, Maciej Janowski, Paweł Przedpełski, Norbert Krakowiak oraz Jakub Krawczyk. Jeżeli nie macie ulubionej szwedzkiej drużyny, to już właśnie pojawił się oczywisty kandydat do tej roli. Szwedzi wolą Polaków od lokalnych zawodników Moda na Polaków wśród działaczy nie dziwi. To właśnie z naszego kraju pochodzi mnóstwo utalentowanych zawodników, którzy nie boją się rywalizacji za granicą i często świetnymi wynikami odwdzięczają się za zaufanie. Wystarczy tylko przeczytać wypowiedź Norberta Krakowiaka. 24-latek dołączył do ekipy jako ostatni. - Nigdy u was nie jeździłem, dlatego nie mogę doczekać się pierwszego wyścigu. Cieszę się, że w zespole jest tak wielu moich rodaków - oznajmił na stronie klubowej. Działacze z kraju Tony’ego Rickardssona nie od dziś lubują się głównie w zagranicznych zawodnikach, co powoli irytuje lokalnych żużlowców. Ostatnio mocnej wypowiedzi udzielił Peter Ljung. - To nie jest rywalizacja na równych zasadach - przekazał Szwed, który na speedwayfans.se narzekał na zbyt niskie zarobki dla miejscowych zawodników. My jednak jesteśmy szczęśliwi, ponieważ im więcej Polaków w zagranicznych ligach, tym lepiej dla rozwoju speedwaya w kraju nad Wisłą. Będzie też co oglądać w telewizji, ponieważ Bauhaus-Ligan pokazuje stacja Eleven Sports. Początek zmagań już w maju. A Szwedzi? Na razie mają plan naprawczy związany ze szkoleniem młodzieży. Od kilkunastu miesięcy autorski program prowadzi znany i lubiany w Polsce Linus Sundstroem. Pierwsze efekty zobaczymy dopiero za parę lat.