W Częstochowie euforia po meczu w Lublinie. Po kiepskiej inauguracji na domowym torze i przegranej 39:51 z Bayersystem GKM-em Grudziądz, Włókniarz postawił się Orlen Oil Motorowi, przegrywając tylko 41:49. Aż 12 z 15 biegów meczu z mistrzem Polski zakończyło się remisem. Nic dziwnego, że pod Jasną Górą ostrzą sobie zęby na łatwe zwycięstwo z Gezet Stalą Gorzów w najbliższą niedzielę. Reprezentant Polski boi się o swoje bezpieczeństwo. Nietypowa prośba Włókniarz zawsze dobrze sobie radził w Lublinie We Włókniarzu zapominają o dwóch sprawach. Po pierwsze w Lublinie zawsze dobrze im się jeździło. Tylko w sezonie 2023 Włókniarz doznał tam dwóch wyraźnych porażek (do 36 i do 32), a poza tym zawsze łamał barierę 40 punktów. Raz nawet wygrał (51:39 w 2020). Rok temu, kiedy częstochowianie omal nie spadli z ligi, też postawili się Motorowi i przegrali 42:48, choć wielu spodziewało się klęski. Euforia po dobrym meczu w Lublinie dziwi jednak bardziej z innego względu. Włókniarz dalej bowiem ma problem z domowym torem. Wiele osób po świetnym występie w Lublinie mówi wprost: Włókniarz będzie lepszy na wyjazdach niż u siebie. I tu też warto przytoczyć statystyki. Włókniarz nie wygrał u siebie od 10 miesięcy. Licząc od sezonu 2022, przegrał u siebie 7 z 25 spotkań, a cztery zremisował. Wiele drużyn czuje się na torze Włókniarza lepiej niż w domu Trener Mariusz Staszewski już po meczu z GKM-em mówił, że coś z torem w Częstochowie trzeba będzie zrobić. Poprzedni trenerzy łamali sobie zęby na tym torze. Ostatnim, który w miarę sobie radził, był Lech Kędziora w 2022. Wygrał sześć z siedmiu spotkań. Opinia jest taka, że Włókniarz ma u siebie problem, bo częstochowski tor jest szeroki, szybki, dobry do ścigania. Wystarczy mieć szybki sprzęt. Nawet średnio rozgarnięty żużlowiec jest w stanie doregulować silniki na ten tor. - Nie badałem tego, ale niektóre drużyny w Częstochowie czują się lepiej niż u siebie. Wystarczy wymienić Spartę Wrocław, czy Stal Gorzów, która w niedzielę przyjeżdża do Włókniarza na mecz - zauważa były żużlowiec Krzysztof Cegielski. Włókniarz próbował różnych sztuczek z torem. Raz skończyło się walkowerem - Kłopot z torem Włókniarza polega na tym, że nie jest ich atutem. To wynika z tego, że ten tor nie jest dziwny, ani zanadto skomplikowany. Czy gospodarze zrobią twardo, czy przyczepnie, to goście przeważnie dają sobie tam radę - dodaje nasz ekspert. Włókniarz w ostatnich latach próbował różnych sztuczek z przygotowaniem toru. Raz skończyło się to walkowerem, bo pech chciał, że w trakcie prac spadł deszcz i tak zdewastował nawierzchnię, że nie dało się odjechać meczu. Przełomowa decyzja właściciela Stali. Wydał miliony. Teraz ogłasza Cegielski mówi, co musi zrobić Włókniarz. Inaczej mogą źle skończyć - Włókniarz, chcąc zamienić swój tor w twierdzę, musiałby całkowicie zmienić geometrię, ale wiadomo, że teraz tego nie zrobi. Doraźnie gospodarze mogą postawić na betonowy lub bardzo przyczepny start. Trener Włókniarza zapowiedział, że coś z torem trzeba będzie zrobić i to nie brzmi dobrze. Będą eksperymenty, które mogą się źle skończyć dla widowiska - ocenia Cegielski. Włókniarz źle zaczął, ma już na koncie dwie porażki, więc będzie miał pokusę, żeby zrobić tor, który da im wygraną. Widowiska i ścigania jednak w takim układzie nie będzie. - Wypada tylko mieć nadzieję, że zrobienie czegoś z torem ograniczy się do długich treningów i prób dopasowania się do nawierzchni przez miejscowych zawodników. Jakby nie było eksperymentowanie z torem, może się dla Włókniarza skończyć bardzo źle. Odstraszą kibiców, a punktów też może im nie przybyć. Z trzech ostatnich spotkań ze Stalą Włókniarz wygrał tylko jedno (50:40). Jedno przegrał, a jedno zremisował. Tak, jak powiedział Cegielski niektóre drużyny, w tym Stal, czują się w Częstochowie lepiej niż w domu.