To, co zrobił dziś GKM, będzie zapamiętane na naprawdę długo! Najpierw grudziądzanie w świetny sposób ogłosili pozyskanie Maxa Fricke'a, wyśmiewając subtelnie Krzysztofa Kasprzaka, a później sprawili wielką niespodziankę parafując kontrakt z Glebem Czugunowem. Ogłoszono też pozyskanie Mateusza Szczepaniaka, ale reakcje na gali GKM-u mówiły same za siebie. Fricke i Szczepaniak zostali oczywiście przywitani oklaskami, jednak przy ogłoszeniu Czugunowa wybuchła euforia, jakby GKM pozyskał Bartosza Zmarzlika. GKM ratował się Szczepaniakiem O transferze Mateusza Szczepaniaka mówiło się od kilku tygodni. Trudno było jednak w jego kontekście mówić o spełnieniu marzeń działaczy z Grudziądza - bardziej o akcji ratunkowej. Po awansie Cellfast Wilków Krosno do PGE Ekstraligi, działacze beniaminka ruszyli nie tylko w kierunku dogadanego z GKM-em Maxa Fricke’a (ostatecznie go nie podebrali, choć GKM musiał zwiększyć mu stawki), ale również w kierunku Krzysztofa Kasprzaka, który miał pozostać w Grudziądzu na kolejny sezon. Ta szarża, w przeciwieństwie do tej, w której celem był Max Fricke, okazała się skuteczna. Krośnianie przekonali Krzysztofa Kasprzaka do zmiany zdania i 38-latek będzie w przyszłym roku zdobywał punkty w barwach beniaminka PGE Ekstraligi. Grudziądzanie zostali wówczas postawieni pod ścianą. Był już październik, co oznaczało, że większość zawodników miała już dograne kontrakty na przyszły sezon. GKM pozyskał więc najlepszego zawodnika, który był dostępny "od ręki", czyli Mateusza Szczepaniaka. Działacze grudziądzkiego klubu mieli jednak świadomość, że Szczepaniak, który dwa lata temu mizernie prezentował się w najlepszej żużlowej lidze świata w barwach ROW-u Rybnik, nie jest zbyt dużym wzmocnieniem drużyny. Ba, trudno było sobie wyobrazić by Szczepaniak był w stanie wypełnić lukę punktową, którą pozostawił po sobie Kasprzak. Nie była ona duża, bo Krzysztof Kasprzak zdobywał średnio 1,641 punktu na bieg, ale to wciąż lepszy rezultat od tego, który w 2020 roku osiągnął w PGE Ekstralidze Mateusz Szczepaniak (1,207 pkt./bieg). Gleb Czugunow asem w rękawie! W tej sytuacji grudziądzcy działacze nie poddali się i po okresie defensywy, gdy musieli bronić Fricke'a i odbito im Kasprzaka, przeszli do ofensywy. Kierunek? Wrocław! Gdy tylko ogłoszono, że Rosjanie mający polskie obywatelstwo wracają do rywalizacji, stało się jasne, że Gleb Czugunow będzie do wzięcia, bo jego miejsce w składzie zajmie Artiom Łaguta. Grudziądzanie zagięli więc parol na młodego zawodnika Betard Sparty Wrocław. Wydawać by się mogło, że wrocławianie powinni być niechętni wypożyczaniu zdolnego młodzieńca do ligowego rywala, jednak już teraz spekuluje się, że we Wrocławiu pomyśleli przyszłościowo. Włodarze Sparty być może stwierdzili, że lepiej wspomóc w walce o utrzymanie GKM, który co prawda jeździ od kilku lat w PGE Ekstralidze, ale nie ma ani wielkich ambicji, ani wielkiego budżetu. Zwiększając szanse na pozostanie w elicie GKM-u, zmniejsza się szanse albo chociaż utrudnia walkę o dalszą jazdę w PGE Ekstralidze Cellfast Wilkom Krosno, które już na wejściu pokazały, że mają i wielkie ambicje, i wielkie pieniądze do dyspozycji. Zobacz także: Złamał dane słowo, a oni go wykpili! Co za prezentacja! Uciekł z ekipy mistrza Polski. Tego chciał uniknąć Mieli wspinać się na szczyt, a spadli na dno