Sankcja związana jest z incydentami, jakie miały miejsce na tym obiekcie w trakcie rozegranego 22 września 2013 roku ostatniego meczu 1. ligi z GKM Grudziądz. Gdańszczanie wygrali 59:31 i zapewnili sobie awans do ekstraligi. W trakcie trwania spotkania miejscowi fani rozwinęli sektorówkę, pod osłoną której odpalili około 10 rac świetlnych, co jest niezgodne z prawem. - Zamknięte zostały cztery sektory, które znajdują się w pobliżu miejsc przeznaczonych dla kibiców gości. A to oznacza, że zaplanowane 13 kwietnia inauguracyjne spotkanie ekstraligi z Unibaksem Toruń obejrzy około 700 osób mniej. Od decyzji wojewody przysługuje nam odwołanie do Ministra Spraw Wewnętrznych, ale raczej nie skorzystamy z tej możliwości - powiedział rzecznik prasowy gdańskiego klubu Grzegorz Rogalski. Policja wnioskowała na początku o wyłączenie z użytkowania całego sektora C, ale po wyjaśnieniach złożonych przez przedstawicieli beniaminka ekstraligi komendant wojewódzki w Gdańsku zmienił swoje stanowisko. - Podczas meczu z Unibaksem spodziewamy się kompletu widzów, czyli frekwencji wynoszącej blisko 10 tysięcy. Zamknięcie całego sektora C oznaczałoby dla nas finansową katastrofę, bo jego pojemność wynosi około siedmiu tysięcy osób. Mam nadzieję, że nasi fani powstrzymają się od używania środków pirotechnicznych, bo konsekwencje takiego zachowania mogą być zdecydowanie bardziej dolegliwe. Zarówno dla klubu, jak i wszystkich kibiców - podsumował. Wcześniej wojewoda pomorski Ryszard Stachurski pięć razy zamykał część trybun PGE Areny Gdańsk, gdzie mecze w piłkarskiej ekstraklasie rozgrywa Lechia. Po raz pierwszy zastosował tę sankcję w listopadzie 2012 roku - spotkania z Widzewem nie mogli obejrzeć sympatycy łódzkiej drużyny. Część trybun została również wyłączona z użytkowania podczas konfrontacji z Pogonią Szczecin (1 marca 2013), w trakcie konfrontacji z Jagiellonią Białystok (zamknięty był także sektor gości) i Cracovią w sierpniu ubiegłego roku oraz ponownie z Pogonią (15 lutego 2014).