- Pierwszy mecz może ustawić w jakiś sposób nastawienie przed rewanżem - albo bronić przewagi, albo znowu atakować. Przegrana na własnym torze nigdy nie sprzyja nastrojom i optymizmowi, że na wyjeździe można wygrać. Choć w rundzie zasadniczej padały różne wyniki, ale to jest finał. Także trzeba się skoncentrować na skutecznej jedzie na własnym torze, a patrząc jaka jest pogoda, tor może nie być naszym atutem, bo będzie przygotowany tak, żeby zawody się odbyły - powiedział trener Moich Bermudów Stali Gorzów Stanisław Chomski. Droga Stali Gorzów do finału była znacznie bardzie wyboista niż broniącej tytułu Unii Leszno. Gorzowianie fatalnie rozpoczęli sezon, od sześciu porażek z rzędu, w tym z ROW-em Rybnik, któremu nie udało się wygrać z nikim innym. Ostatecznie jednak Stal zdołała "wstać z kolan" w porę i odrobić zaległości. Zajęła drugie miejsce po fazie zasadniczej gromadząc w 21 punktów. Unia w tej części sezonu była poza zasięgiem pozostałych zespołów i z 28 punktami zameldowała się na pierwszym miejscu w czołowej czwórce. W półfinale zespół z Gorzowa zmierzył się z Betardem Spartą Wrocław. Na torze rywali, po zaciętym i rozstrzygniętym dopiero w ostatni biegu meczu gorzowianie minimalnie przegrali 44:46, by w rewanżu pokonać wrocławian 55:34. Mimo wysokiej wygranej gospodarzy, ten mecz miał swoja dramaturgię. Unia Leszno w półfinałach dwukrotnie pokonała Falubaz Zielona Góra - na wyjeździe 46:44 i 57:33 na domowym torze. W fazie zasadniczej zespół z Leszna, który w tym roku walczy o czwarty tytuł mistrzowski z rzędu, był dwukrotnie lepszy od Stali. W Gorzowie wygrał 49:41, u siebie 55:35. Na własnym torze żużlowcy Unii w tym sezonie wygrali wszystkie mecze, w większości pewnie i wysoko. Biorąc to pod uwagę, pierwszy pojedynek finałowy na swoim owalu może być kluczowy dla Stali. Gorzowianie u siebie w tym roku przegrali raz - właśnie z Unią. - Na pewno faworytem są leszczynianie, ale jak już jest się w finale, to nie można się zadowalać tym, że już mamy srebrny medal i to nam wystarczy. Chcemy spróbować powalczyć o to złoto, a kluczem do tego na pewno w jakimś sensie jest mecz pierwszy u siebie - ocenił trener Stali. Porównując potencjał finalistów można uznać, że bardziej wyrównany skład jest atutem leszczyńskich Byków, zarówno jeśli chodzi o formację seniorską, jak i juniorską. Mówi się, że to zespół kompletny. - Doszliśmy do finału, stawką jest złoty medal i chcemy położyć na szalę wszystko to, co mamy najlepsze, czyli atuty naszych zawodników - waleczność, skuteczność, która do tej pory była, ale jak mówię - warunki na koniec sezonu reżyseruje pogoda i to jest ten znak zapytania, jak to się wszystko uda przygotować. Priorytetem jest to, żeby tor był bezpieczny i to jest najważniejsze, ale wynik też jest ważny - zaznaczył Chomski. Stal ma dwukrotnego mistrza świata Bartosza Zmarzlika jadącego w lidze na najwyższym poziomie, solidnego Duńczyka Andersa Thomsena, Szymona Woźniaka, który w końcówce sezonu złapał formę i skutecznego "gościa" Jacka Holdera, bez którego Stal nie byłaby w miejscu, w którym jest.